No tak miną już miesiąc po wakacjach, a ja jeszcze nie zrobiłam żadnego podsumowania wakacyjnych miesięcy. A działo się, działo, zarówno czytelniczo jak i życiowo. Zaczne od tego, że moje dzieci są już starsze. Szymon w czerwcu skończył pięć lat o czym wam już pisałam, ale we wrześniu nasza księżniczka zamieniło dwójkę w trójkę :) I ach i och chciałabym wam tu się wygadywać jacy oni byli mali, a jakcy są już duzi :) Jak co roku... więc najlepiej będzie przejść dalej. Zatem cofnijmy się do lipca. Bo właśnie wtedy po raz pierwszy wyjechaliśmy na nasze wspólne rodzinne wakacje, stali czytelnicy więdzą, że był to Zakopany. Jakże ja lubie wracać wspomnieniami do tych chwil. Chociaż z dwójką małych dzieci nie zawsze było kolorowo to uzbieraliśmy wiele szczęśliwych wspomnień. Czasem boję się tego szczęścia, które mam. Chociaż jest to abstrakcyjne. Prosto mówiąc obawiam się je stracić. Staram się jednak odganiać negatywne myśli i cieszyć chwilą. A Zakopane było taką chwilą.. (Zakopane z dziećmi )
O tym, ż we wymieniliśmy ogrodzenie pisałam w podsumowaniu maj, czerwiec, ale nie był to koniec naszych zmian. O nie, nie bo w czasie wakacji pojawiła się tam, czarna żelazna brama. Tutaj muszę od razu zaznaczyć, ze nasze oszczędności nie pozwoliły nam na zbytnie wymyślanie, więc postawiliśmy na jak najprostszą brame, a i tak myśle, ze wyszło pięknie. Jak jeszcze pomalujemy płot, to będzie cud malina...
Sierpień to moje urodziny, trójki w przodzie jeszcze nie mam. Ale jest już coraz bliżej, co mi mówi, ze powinnam być bardziej poważna. Mam jednak wrażenie, ze ta cyferka za dużo w tym temacie nie zmieni ;) W urodziny dostałam kilka prezentów, kwiaty, talerze itp. Od męża dostałam coś czego już od bardzo dawna pragnęłam i szczerze przez kilka lat poszło w zapomnienie. Jednak w końcu znalazło się to w moim domu, a chodzi mi tu o peeling kawitacyjny. Tak dobrze czytacie. Typowo urodowy temat. Był czas, że w tym trochę siedziałam, ale przyszły dzieci i powoli odechciewało się, albo było coś ważniejszego od dbania o siebie. Jakiś czas temu, przed urodzinami trochę tą sferę życia zaniedbała. Moja pielęgnacja ograniczyła się do twarzy i raz na jakiś czas na nałożeniu balsamu na ciało. Żeby nie był te czysto higieniczne sprawy wykonuje regularnie ;) W trakcie wakacji nastąpił przełom. Moje włosy zaczęły wypadać garściami, więc zainteresowanie tematem dochodziło do wysokich skali, chociaż o same włosy ja nigdy za bardzo nie dbałam. Ale to temat na inny post. W każdym bądź razie to przeniosło się jak widzicie na inne sfery dbania o siebie. Dostałam także pieniądze, które postanowiłam wydać na coś o czym także od dawna rozmyślałam i także jest to temat kosmetyczny. Lampa do hybryd, tak chciałam od dawna mieć w końcu ładne, nieodpryskane, nie pozdzierane paznokcie. I może by tak było, gdybym posłuchała mojej przyszłej szwagierki i od razu postawiła na lepszej jakości lakiery, bazy itd. Te co kupiłam były tanie i niestety u mnie się nie sprawdziły. W zasadzie już na drugi dzień lakier odłaził mi płatami. Mam jednak nadzieje skompletować coś lepszego i móc cieszyć się zadbanymi paznokciami. Żadnej książki niestety nie dostałam na urodziny, tak też nie wiem jak to się stało ;P
Wydaje mi się, ze wakacje mniej więcej mamy omówione więc czas na wrzesień. A on wcale nie był czasem na wzięcie oddechu bo oprócz urodzin Kamilki ( uwierzcie mi ciężko jest zorganizować takie przyjęcie nie mając mamy, która pomoże w pieczeniu, albo przy dzieciach. U nas skończyło się na ciastach z piekarni. Na szczęście w razie takich awarii mamy nie daleko taką, jedną piekarnię) mieliśmy, także remont. Tak dobrze słyszycie. Znowu to słowo. Remont pokoju babci i jak zawsze zapomniałam zrobić zdjęcia przed rozpoczęciem remontu, ale mam takie w trakcie i po :) Dodam tu taką mała ciekawostke, że odnaleźliśmy skarb. No dobra skarb to za dużo powiedziane, ale pod starą podłogą była mała piwniczka, niestety oprócz starych, ale pięknych butelek i karafki nie znaleźliśmy tam nic więcej. A nie sory był jeszcze piasek, baaardzoo dużo piasku. Jak widać na zdjęciach :)
Byłabym zapomniała, sześć lat po ślubie, a ja nadal czuje jakby to było wczoraj.
Teraz może trochę o książkach co? Ostatnie miesiące były dla mnie nawet łaskawe w tym temacie bo nie trafiły mi się żadne gnioty, ale było też pare perełek, takich jak: Dziewczyna z Warkoczami Oddać serce czy Milion nowych chwil
Wszystkie te książki z ręką na sercu polecam, a przede mną miła niespodzianka bo kontynuacja mojej najbardziej ulubionej powieści obyczajowej autorów zagranicznej. Na razie mimo wszystko utrzymuje się na pierwszym miejscu. A mowa tu o PS. Kocham cię, a w zasadzie o drugiej części czyli PS. Kocham cię na zawsze. Trzymam za tę książkę kciuki i mam nadzieje, ze sprosta oczekiwaniom :) Właśnie przyszła mi do głowy jeszcze jedna najbardziej ulubiona zagraniczna obyczajówka, która równomiernie stoi na podium razem z PS. Kocham cię, czyli Trzy metry nad niebiem. Aż sama nie dowierzam, ze jeszcze nie przeczytałam kontynuacji tej powieści, bo zarówno filmy jak i ksiązka skradły moje serce. Myśle też nad przeczytaniem... Wsumie to się waham... a nawet trochę boję, ale chyba przeczytam Szeptacza.
Podzielcie się waszymi wspomnieniami z wakacji. Czy były tak samo aktywne, czy też leniwe? Napiszcie, także czy czytaliście coś z wymienionych książek i czy wam się podobały. Dajcie też znać po co zamierzacie sięgnąć w najbliższym czasie.
To chyba byłoby na tyle ;)
Moje wakacje to dwa tygodnie urlopu, a potem zapierdziel w robocie na zastępstwach. :P Już nawet nie pamiętam, kiedy to było. Uwierz, zmiana na trójkę z przodu niczego nie robi, ja zmieniam jutro i kompletnie się tym nie przejmuję. :D
OdpowiedzUsuńW tym roku wakacje nie okazały się dla nas ciekawe, w zasadzie spędzaliśmy je w szpitalu, albo na wizytach u specjalistów. A takie wspaniałe plany zrobiliśmy, los jednak się do nas nie uśmiechnął tak jak należałoby. ;)
OdpowiedzUsuńW tym roku wakacje jak najbardziej aktywne. Najpierw urlop w Augustowie, później jeziora niedaleko naszego miejsca zamieszkania a na koniec Praga i Warszawa oraz Podlasie ;)
OdpowiedzUsuńWakacje spędziłam nad jeziorami w okolicy. Dzieci zadowolone, ja przeczytałam w tym czasie sporo.
OdpowiedzUsuńZ hybrydami niestety nie ma co oszczędzać. Od złej bazy, która się nie dosuszy można się tylko nabawić zielonej bakterii, czy innych dolegliwości! Polecam rozejrzeć się za czymś sprawdzonym z dobrej półki!
OdpowiedzUsuńMoje wakacje jak najbardziej upłynęły mi aktywnie. Pomijając fakt, że całe przepracowałam, a urlop wyjazdowy miałam we wrześniu. Zwiedziłam Kraków i jestem zadowolona z tego wyjazdu. Jeśli zaś chodzi o książki, które wymieniłaś, to przeczytałam tylko P.S. Kocham Cię. Wiem też, że wyszła kontynuacja. Czekam, aż będzie w bibliotece. Obecnie czytam czwartą część serii "Owoc granatu" Marii Paszyńskiej, mam też za sobą ciekawy reportaż "Czarni" Pawła Reszki. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńNajpierw nadrabiałam praktyki, potem poszłam do pracy. Chociaż teraz szukam jakiegoś biletu, żeby gdzieś wyjechać, bo miasto mi nie służy, a czuję się tak, jakbym w ogóle nie wypoczęła :/
OdpowiedzUsuńMoje wakacje niczym szczególnym się nie wyróżniały. Pracowałam tak, jak dotychczas, przez co nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy faktycznie minęły. No, może niższe temperatury coś mi zasugerowały.
OdpowiedzUsuńEh, szkoda że okres wakacyjny mamy już za sobą. Uwielbiam jesień, jestem jesiennym dzieckiem w końcu, ale długie dni, ciepłe wieczory, grille, kto tego nie lubi?
OdpowiedzUsuńMiałaś pracowite wakacje. Im wircej zajęć tym szybciej uciekają. Esz kurczę. Tylko my ciągle piękni i młodzi :) szczęścia na kolejne lata :) Kinga
OdpowiedzUsuńDzieci rosną jak na drożdżach ;) Bardzo podoba mi się Wasze ślubne zdjęcie! Piękna suknia!
OdpowiedzUsuń