poniedziałek, 22 czerwca 2020

Gra w nigdy- Jeffrey Deaver






















Ryzykujesz czy uciekasz? Nigdy nie uciekniesz. Nigdy nie przetrwasz. Nigdy nie wygrasz.

W Mountain View w Dolinie Krzemowej zaginęła dziewiętnastoletnia Sophie Mulliner. Jej ojciec, podejrzewając, że została porwana, wobec bierności policji wyznacza nagrodę za odnalezienie córki. Zgłasza się do niego Colter Shaw, zawodowy „łowca nagród”, specjalizujący się w poszukiwaniu osób zaginionych, uciekinierów i przestępców. Na pozór prosta sprawa komplikuje się, gdy znikają kolejne osoby, a okoliczności wskazują, że porywa je ten sam sprawca, prawdopodobnie wzorujący się na grze komputerowej, w której uwięziony w potrzasku gracz musi odnaleźć drogę ucieczki, posługując się pięcioma przypadkowymi przedmiotami. Jeśli nie wyjdzie z opresji, czeka go śmierć z ręki „Szeptacza”, okrutną postać, która dyktuje warunki w grze. Szukając rozwiązania zagadki, Shaw wkracza do nieznanego mu świata przemysłu gier wideo, poznaje jego bezwzględnych potentatów, toczących ze sobą bezpardonową walkę o pozycję na wartym miliardy dolarów rynku. Niebawem przekonuje się, że tropiąc tajemniczego porywacza, sam jest śledzony przez kogoś, komu bardzo zależy na utrudnieniu mu zadania.
Opis "Gry w nigdy" bardzo mnie zaintrygował. Miałam wrażenie, że książka przeniesie mnie w grę toczącą się między głównym bohaterem, a porywaczem, przyprawioną dreszczykiem. Niestety nie do końca tak było i tego dreszczyku mi także zabrakło, a to właśnie dla niego sięgnełam po tą książkę.

Gra w nigdy jest lekkim kryminałem i fanom tego gatunku z pewnością przypadnie do gustu, zwłaszcza jeżeli jesteście fanami gier komputerowych to już w ogóle książka dla was. Chociaż nie sięgam po kryminały były chwile, kiedy nie mogłam oderwać się od książki, chcąc jak najszybciej rozwikłać zagadkę. Jednak książka chwilami mi się ciągła zwłaszcza początek, później już akcja toczyła się dosyć szybko, spowalniały ją wspomnienia z życia bohatera, dzięki którym poznajemy go bliżej. Coś za coś jak to się mówi. Osobiście wolałabym, aby akcja toczyła się o wiele szybciej, ale trzeba też pamiętać że jest to pierwszy tom serii, więc trzeba go odbierać jako wstęp do całej serii. Dlatego też dobrze, że dowiadujemy się właśnie w tej pierwszej części bardzo dużo o głównym bohaterze, ponadto wspomnienia bohatera mają związek z pewną nie rozwiązaną zagadką na której z pewnością będzie się opierać cała seria, także te fragmenty są bardzo kluczowe dla całej fabuły.

W książce poruszany jest temat gier oraz ich wpływu na garjących. Pokazuje jak łatwo można się uzależnić i jak wielu ludzi nałogowo gra poświęcając im swoje życie. A także do czego może doprowadzić zbyt długie spędzanie czasu w świecie gier. Ludzie tracą kontakt z rzeczywistością, niewiedzą już co jest prawdą, a co nie. Tak bardzo są wsiąknięci w grę, że czasem wydaje im się, że mogą wprowadzić ją w życie. Jednak książka nie mówi tylko negatywnie o tej rozrywce, poznajemy całe środowisko graczy, a także producentów, którzy jak najbardziej starają się unowocześnić gry komputerowe, zmuszając tych którzy lubią tą rozrywkę  choćby do ruchu, kreatywnego myślenia, poznawania świata, historii itd. Jest też zbawiennym ruchem dla osób niepełnosprawnych, gry wykorzystywane są w przeróżnych zajęciach terapeutycznych.  Dlatego jeżeli ktoś obawia się, że książka przedstawia świat gier komputerowych w złym świetle, niech wie że tak nie jest. Autor pokazał zarówno dobrą stronę jak i tą złą gier komputerowych. Wniosek nasuwa się jeden wszystko jest dla ludzi, ale w przyzwoitych ilościach.
Wszystko to było doskonałym tłem dla rozwoju akcji i tego nie można odebrać autorowi. Potrafił przemycić wiele ciekawych informacji, nie czyniąc ich zbyt nachalnymi .

Pisząc na początku o braku dreszczyku, nie miałam wcale na myśli, że książka mi się nie podobała. Był to jedynie mój błąd, że uznałam ją za kryminał thrillerowy. Była ona interesująca, ale mnie samą jednak lekkie kryminały, za bardzo nie pociągają. Ciekawiej byłoby dla mnie obsadzić akcje w bardziej mrocznym świecie.
Jest to początek przygód Cotera Shaw, więc jeżeli was ciekawią takie klimaty, oczekujcie serii. A czy ja sięgnę po kolejny tom? Nie wiem, co prawda jestem ciekawa czy nadal autor będzie obsadzał bohatera w świecie gier czy też w każdej kolejnej części tłem stanie się inny temat do omówienia i też czy uda mu się w ten sposób go przemycić jak w Grze w nigdy? Na razie to pytanie pozostawię bez odpowiedzi czekając, aż pojawi się kolejna część. Dopiero wtedy odpowiem sobie na nie, a wam drodzy czytelnicy dam znać o ponownej możliwości wsiąknięcia w świat Coltera Shaw.

wtorek, 9 czerwca 2020

Klasycznie pokochałam klasyki, czyli Dziwne losy Jane Eyre.


Znacie to uczucie, gdy kończycie czytać książkę i czujecie, że wcale nie chcielibyście jej skończyć, a jednocześnie chcecie dowiedzieć się jak najszybciej co jest dalej. Dziwne losy Jane Eyre to właśnie ta książka wywołała we mnie te odczucia. Czy mówiąc, że mogłabym czytać tylko klasyki, przesadziłabym? Pewnie trochę tak bo różnorodność jest ważna, ale to nie jest moje ani pierwsze, ani tym bardziej ostatnie spotkanie z klasyką. Myślę, że takową świadomą bez szkolnego "przymusu" była Rozważna i Romantyczna i także po niej wiedziałam, że chce uzbierać całą serię Angielskiego Ogrodu. Jednak zdarzyło się tak, że porzuciłam... Nie! Nie porzuciłam, odłożyłam moje plany na czas nie określony. Dzięki niedawno odkrytej booktuberce Doktor book, udało mi się powrócić do mojego pomysłu i sięgnąć po ( już zbyt długo leżące na półce) Dziwne losy Jane Eyre. W tej chwili zadaje sobie pytanie jak mam żyć dalej nie zagłębiając się w tą historię? Uczucie wspaniale okropne, dowodzące że przeczytało się świetną książkę. Ale o czym jest historia Jane Eyre? Główna bohaterka od maleńkości,  była wychowywana przez swoją ciotkę, po śmierci wuja owa ciotka postanowiła pozbyć się narzuconego ciężaru jakim była dziesięcio czy dziewięcio letnia dziewczynka. Wysyłając ją do szkoły w której spędziła swoje młodzieńcze lata. Warunki w szkole były okropne, dziewczynki kształcące się w niej głodowano, ubierane nie tyle skromnie, co nie odpowiednio do pogody i bardzo surowo traktowane. Główna akcja toczy się jednak już po tych trudnych dla Jane latach. W końcu zatrudnia się jako nauczycielka małej Adelki w Thornfield Hall., tam poznaje pana Rochestera. Jednak i ten okres w życiu będzie dla niej pełen trudności, zmagań i próby dla jej zasad i duszy.
Książka zdecydowanie o niebanalnej miłości pełnej oddania, zrozumienia i wiary. Nie jest to historia wyjęta z rodem z telenoweli. Choć dzieje się w niej dużo nie jest przerysowana. Opowiada o prostym życiu i głębokiej wierze w Boga i w samych siebie, we własne zasady. Porusza struny utraconych przyjaźni, węzłów rodzinnych o tym jak bardzo ważne są w życiu człowieka. Miłość jest w niej prawdziwa niemal czytelnik jest wstanie się w niej zatracić. Jest ona skromna, niepopadająca w skrajności, ale i wzniosła, wielka, a przede wszystkim oddana. Mimo przeciwności trwa niezłomna.
Jane jest skromna, godnie przyjmuje to co jej los zsyła, a jednocześnie ma swoje zdanie którego nie boi się mówić głośno. Zawsze robi to co uważa za słuszne, żyje tak jak jej podpowiada serce, jest godna naśladowania i zagościła w moim sercu na zawsze. O panu Rochesterze można powiedzieć, ze choć nie atrakcyjny swoim charakterem przyciąga do siebie ludzi zwłaszcza Jane. Jest nie co gburowaty i skrywa wiele tajemnic. Nie lubi być zależny i prosić o pomoc, jest silnym i nieco władczym mężczyzną jednak przechodzi w pewien sposób przemianę. Nie jest to jednak takowa przemiana wywołana uczuciami to tragiczny los spowodował sytuację w jakiej bohater musiał się znaleźć. Leżę właśnie w rozsypce i nie potrafię się pozbierać. Książka, którą chce się jak najszybciej skończyć, nie chcąc jej skończyć. Na pewno czujesz, że musisz do niej powrócić. Uczy prostego życia, docenienia tej każdej chwili oraz pogodzenia się ze swoim losem jednoczenie biorąc przy tym jak najwięcej. Uczy nas prostej miłości, szczerej i też poświęcającej się. Odsłaniając jak jeszcze dużo brakuje nam, aby być ponad potrzeby tego świata.