środa, 26 czerwca 2019

Jej Portret- Anna H. Niemczynow








Tytuł: Jej portret
Autor: Anna H. Niemczynow
Kategoria: Literatura Obyczajowa
Liczba stron: 400
Wydawca: Filia
Data wydania: 30.01.2019






Maja to znana pisarka, która stanęła przed okropnym brakiem pomysłów na nową książkę. Zainspirować też nie miała się już czym. Miała kochającego męża i dzieci. Nic jej nie brakowało nawet finansowo. Mogli sobie z mężem pozwolić na wszystko co chcieli. Mieszkali w Niemczech od kilku dobrych lat tworząc zgraną rodzinę. Maja ponaglana przez wydawców chcąc zainspirować się czymś nowym wyjeżdża samotnie na kilka dni do Polski. Aby poczuć panujący w niej klimat, poobserwować ludzi, podsłuchać rozmowy. Jednocześnie robiąc sobie przerwę od ciągłym byciem idealna mamą. Będąc już w Polsce spotyka swoją największą miłość z przed lat...

Ciężko mi było wgryźć się w tą książkę nie dlatego, że była zła czy nudna tylko dlatego, że zdradzono mi wcześniej bardzo kluczowe sceny, zapewniono mnie także o happy endzie lub jego braku. Zapewne o wiele lepiej czytałoby mi się tą książkę mając po drodze niespodzianki o których  dowiedziałam się wcześniej. Myślę, że nie oceniałabym tak naszej bohaterki jak miałam to zwyczaju od pierwszych stron  książki. To co teraz piszę wcale nie znaczy, że książka nie jest najlepsza. Wręcz przeciwnie jest warta przeczytania i co więcej polecam ją z ręką na sercu. Jeżeli tylko wczytujesz się w obyczajówkach powinnaś/ powinieneś sięgnąć po tą powieść. Niemczynow wyciska z nas łzy jak uczeń z przemoczonej gąbki do tablicy wodę. Pokazuje nam jak człowiek potrafi się zmienić z dnia na dzień zatapiając się w swej przeszłości. Jeżeli mówię już o przemianach powinnam wspomnieć tu tez o przyjaciółce Mai, ale nie chcąc zdradzić zbyt wiele powiem tylko, że w niej, także nastąpiła wielka przemiana i podziwiałam  ten zabieg literacki. Dwie przyjaciółki, które zbiegiem książki zmieniają swoje osobowości o sto osiemdziesiąt stopni.
Jej portret ukazuje także jaki mają wpływ na nas wydawałoby się mało znaczące drobiazgi. Spóźnianie się, nie dotrzymywanie małych obietnic, zapominanie o wielu sprawach. Są to rzeczy na które z reguły machniemy ręką, ale czasem jedna kropla przeleje kielich i nie będzie co zbierać. Nawet najbardziej bliscy sobie ludzie, najbardziej ze sobą zżyci, kochający się na zabój mogą przejść poważny kryzys. To nam mówi Niemczynow, która swoimi książkami  rozwala system. Czytam jej druga powieść i jestem zauroczona, na pewno sięgnę "po więcej"

Nie bójcie się sięgać po polskie autorki my tu mamy same perełki. Jeżeli tylko wczytujecie się w obyczajówki nie pomińcie Anny Niemczynow.

środa, 19 czerwca 2019

Moja przygoda z książkami Nicholasa Sparksa




Nicholas Sparks jeden z poczytnych pisarzy książek obyczajowych. Ma wiele oddanych czytelników na świecie jak i w Polsce. Jego książki w pobliskiej bibliotece rozchodzą się jak świeże bułeczki. Dlatego też i ja postanowiłam poznać książki jego autorstwa. Swoją przygodę zaczęłam od książki Dla ciebie wszystko, ale najbardziej ciekawiła mnie Jesienna miłość. Miałam okazję wiele lat wcześniej oglądać adaptacje tej powieści po tytułem Szkoła uczuć. Jak na razie udało mi się poznać pięć historii napisanych przez Sparksa to niewiele w stosunku do ilości wydanych przez Nicholasa Sparksa książek. Ale dostecznie, aby poznać jego styl. Jego książki charakteryzują się przejściem między teraźniejszością, a przeszłością. Ksiązki zaczynają się od chwili obecnej następnie przechodzą do przeszłości i na koniec znowu wracają. Przynajmniej ten schemat zachowany jest we wszystkich pięciu książkach, która ja przeczytała. Niestety według mnie istnieje jeszcze jeden schemat opierający się na odczuciach czytelnika: ciekawi, nudzi, pojawia się wielkie wow i tak w każdej z tych piciu książek. Dlatego też mam mieszane uczucia stosunku do jego książek. Z jednej strony mnie zachwycają z drugiej... Czy warto przemęczyć się przez nudniejsza część książki dla tej niesamowicie, niejednokrotnie doprowadzającej do łez końcówce? Nie wiem. Ale wiem, ze nie żałowałam tego po przeczytaniu Pamiętnika. Ten opis staruszka próbującego dostać się do sali chorej na Alzhaimera kobiety po godzinach odwiedzin. A te  jego myśli w stylu jestem młody szybki... załuje, ze nie mogę znaleźć tego fragmentu. A wiem, ze go gdzieś zapisywałam.  Bardzo duże oczekiwania miałam w stosunku do Jesiennej miłości. Jako nastolatka pokochałam ekranizacje tej książki i przez wiele lat chciałam sięgnąć po tą powieść. A ona okazała się może nie gorsza, ale nudniejsza od filmu. Chociaż nie czesto się to zdarza.  Różnice między książką, a filmem są bardzo znaczące w filmie główny bohater był popularnym buntownikiem, którego wszyscy lubili. A w książce jest on jednak zwykłym chłopakiem nie mającym celu w życiu. Sparks nie poszedł utartym schematem,  gdzie popularny buntownik przechodzi przemianę przez dziewczynę którą nikt nie lubi. Stworzył dwójkę przeciętnych bohaterów i złączył ich losy. Jamie w książce  była dziewczyną, którą uważano za dziwaczkę i paradoksalnie inni czuli się od niej gorsi. To że uważam książkę za nudniejszą od filmu nie oznacza, że była ona zła. Nadal uważam, że Sparks końcówką swoich książek rozwala system i w tej także to zrobił. 
 W Jesiennej miłości autor przede wszystkim ukazał obojętność. Obojętność jaką ludzie mają do innych osób i nie tylko w stosunku do Jamie, gdzie ograniczyli opinię o niej do dziwnej osoby,  niechcący jej bliżej poznać ale także na wiele innych spraw. Choćby na potrzebę pomocy innym.

Dla ciebie wszystko była miłą książką i także końcówka była płaczliwa. Książki tego autora z reguły chyba są płaczliwe zwłaszcza przy końcowych scenach.  Oto mamy dwoje zakochanych ludzi. Dziewczynę z dobrego domu i chłopaka z nizin społecznych. W latach młodzieńczych walczyli o swoją miłość, ale przez rodziców którzy byli przeciwko temu związkowi doszło do tragedii. Ona chciała go spierać. On ją zostawił.  Bojąc się, że zniszczy jej życie. Po latach mieli szansę, aby chociaż na chwilę nacieszyć się miłością. Książka wywoływała emocje, gdzieś tam pojawiły się łzy, ale było tez i nudno. Znaczącą część książki trzeba było przenudzić, aby doświadczyć złamanego serca. 

Gdzieś po drodze był też Wybór, który trochę przemęczyłam i choć cokolwiek kojarzę z tej książki to szczerze mówiąc nie mogę sobie przypomnieć zakończenia i nie jestem w stanie zbyt dużo o niej napisać. A w zasadzie to mało co pamiętam tylko tyle, że bohaterka wprowadziła się do nowego domu i nie za bardzo polubiła swojego sąsiada, który w rzeczywistości nie był taki zły jak jej się wydawało. Miała też chłopaka, który ją zaniedbywał. A sam sąsiad był weterynarzem i choć wiedział, ze ma chłopaka dość często ją do siebie zapraszał. Nie potrafię sobie przypomnieć jak potoczyły się ich losy. Ale mam wrażenie, że tą książkę po prostu wymęczyłam.  

 Ostatnia książką po jaką sięgnęłam do tej pory była Bezpieczna Przystań ta książka była ciekawa chociaż też mnie nie porwała. Nicholas Sparks poruszył w niej temat przemocy domowej. Główna bohaterka wprowadza się do nadmorskiego miasteczka oplątana jest tajemniczością. Nie zżywa się z mieszkańcami miasteczka do czasu, aż poznaje Alexa wdowca z dwójką małych dzieci. Książka nie powiem była ciekawa, ale ciągła mi się niemiłosiernie. Dopiero pod koniec akcja nabrała tempa i nie dała od siebie odejść.


Z tych pięciu książek najbardziej w pamięci pozostał mi Pamiętnik i to do niego mam największą słabość mimo że znacząca część książki mnie nudziła. Po prostu... Szczerze mówiąc pokochałam tego staruszka, który pomimo tak ciężkiej choroby jaką jest Alzhaimer odwiedzał swoją przyjaciółkę, opowiadając jej miłosną historię.


Pytanie czy sięgnę jeszcze po książki Nicholasa Sparksa?
Jak na razie zrobiłam sobie dłuższą przerwę od tego autora. Mam już wyrobione zdanie i na pewno nie sięgnę po wszystkie jego książki. Ale są tytuły, które mimo wszystko  mnie interesują. A dokładniej są to dwie książki I wciąż ją kocham oraz Ostatnia Piosenka. No może jeszcze sięgnę po Szczęściarza. A reszta? Zobaczymy. Nie mówię nie, ale tez nie jestem już tak nastawiona na czytanie książek Sparksa jak na początku. A ty jakie masz relacje z Nicholasem Sparksem?


piątek, 7 czerwca 2019

Byłbym Zapomniał- Cezary Pazura





Tytuł: Byłbym Zapomniał...
Autor: Cezary Pazura
Kategoria: Autobiografia
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: editio
Data Wydania: 25.10.2017r.



Cezary Pazura któż go nie zna. Aktor głównie komediowy, kabareciarz, reżyser, prezenter, a także youtuber od 2015 roku. Ale o samym kanale może kiedy indziej. Dzisiaj będzie o książce Byłbym zapomniał Cezarego Pazury. Autobiografia, pamiętnik, spis wspomnień i anegdot z życia aktora.
Znajdziemy w niej zarówno zabawne jak i bardzo smutne i tragiczne historie. Czasami tez abstrakcyjne i niedorzeczne. Cóż takie czasy- PRLu. Książka, która zawiera dużą dawkę historii społeczeństwa w latach powojennych, z niej możemy dowiedzieć się jakie życie mieli nasi dziadkowie i rodzice. Jakie dzieciństwo... Czy beztroskie? Chwilami. Na pewno głodne. Życie Cezarego Pazury było pełne absurdów- Znaleźć się w Ameryce jeździć limuzyną, a nie mieć co do garnka włożyć. Tylko te 1000 dolarów. Których ruszyć nie wolno...
 Książka mocno mnie wciągnęła, rozśmieszyła, wzruszyła i ścisnęła za serce wywołując szklące się oczy. Dała mi wiele emocji. Prawdziwych bo opisywane są z całkowitą szczerością, prawdziwe wspomnienia.
Nauczyła mnie, że bycie aktorem to nie zawsze znaczy mieć wygodnie pościelone łóżko i pełny brzuch. Że bogactwo nie zawsze idzie w parze z popularnością. Kazała mi spojrzeć na swoich rodziców przez pryzmat lat powojennych. Zastanowić się jak na nich wpłynęło dzieciństwo. Popatrzeć na wszystkie ich wybory, zachowania, pomyłki. Przez pryzmat ich lat młodzieńczych. Uważam, ze lata dziewięćdziesiąte w trakcie których przyszłam na świat są to najlepsze czasy dzieciństwa. Myśmy nie odczuli już strachu przed wojną, ludzie byli dla siebie bardzo życzliwi. W ogóle to w bloku w którym mieszkałam tworzyliśmy wielką rodzinę. Pod każdym numerem same ciotki i wujki. No może trafiła się nam nie jedna zrzędliwa staruszka, ale z nimi także człowiek się zżył. A teraz...  Cezary napisał w swojej książce, ze kiedyś wchodziło się do sąsiada jak do siebie bez pukania. Ja liznęłam jeszcze tych lat. A teraz pasuje wcześniej zadzwonić, napisać... Ach już nie istnieją furtki między podwórkami sąsiadów. Jak to ujął mój mąż każdy teraz chroni swoją prywatność. No cóż nie jest to złe, ale jakoś ta życzliwość, sąsiedzka pomoc powoli odchodzą w dal. Chociaż zachowały się jeszcze gdzie nie gdzie unikaty :) Jak widzicie Byłbym zapomniał... Nie tylko pozwala nam poznać życie którego nie znaliśmy, ale i własne powspominać. Wracając do tytułu genialny jest Byłbym zapomniał... - od razu widzę Cezarego Pazurę z wyciągniętą ręką do góry wołającego do nas A Byłbym zapomniał... Chciałem jeszcze coś powiedzieć, zanim... Przestaną mnie słuchać. Tak to sobie wyobraziłam.
Książce odkrywamy także świat teatru, filmu, reżyserii, szkół filmowych to jest nie zła gratka dla osób lubujących się w historii Polskiego kina. Napotkamy tam wiele znanych nazwisk jak Laskowik, Gajos, Linda... Książka idealna dla osób które myślą o aktorstwie czy reżyserce. Możemy dowiedzieć się co nie co o życiu aktora w tamtych czasach, a nie było ono proste. Osoby, które myślą pójść w tym kierunku powinni zainteresować się historią teatru, kina. Ta autobiografia jest dobrym początkiem... Ponadto motywuje do rozmów. Dzięki tej książce dowiedziałam się co nie co o  życiu swoich rodziców przez co mogę  zagadnąć o jakiś temat. Dowiedzieć się czegoś więcej od nich. Wujku Czarku jeśli to kiedykolwiek przeczytasz Dziękuje ci za tą książkę.


W książce znajdują się także ilustracje. Od zdjęć prywatnych z dzieciństwa przez te z kolegami kończąc na tych z planów zdjęciowych. Co bardzo urozmaica czytanie i czyni książkę bogatszą. Dużo jest o relacjach rodzinnych Cezarego Pazury z pełną szczerością bez ukrywania niewygodnych prawd.

Zaciekawia jak nie jedna powieść. Czytając miałam wrażenie, że rzeczywiście siedzę przed Cezarym Pazura i słucham jego wspomnień i anegdot. Pełna emocji od śmiechu po łzy. Do bólu szczera...
Chcecie czegoś prawdziwego sięgnijcie po Byłbym Zapomniał