czwartek, 26 września 2019

Król bez skrupułów- Meghan March











Tytuł: Król bez skrupułów
Autor: Meghan March
Seria : Mount. Tom I
Liczba stron: 232
Wydawnictwo: editiored
Data wydania: luty 2018



Król bez skrupułów to pierwszy tom trylogii Mount. Przydarzyło mi się tak, że drugi tom przeczytałam wcześniej ( Recenzja), wciągnęłam się na tyle, że byłam ciekawa jak to wszystko się zaczęło. Pierwszy i drugi Tom wzasadzie są o tym samym. Rudowłosa piękność imieniem Keira musi spłacić dług swojego zmarłego męża w wysokości pół miliona dolarów. Dziewczyna oczywiście nie ma takiej kwoty, ale pożyczkodawca wcale nie oczekuje pieniędzy od swej dłużniczki. Lachlan Mount zainteresowany jest nią samą i taką też ofertę jej składa. Keira nie chcąc stracić swojej destylarni nie ma innego wyjścia jak tylko się zgodzić. 
 Lachlan wydaje się być bezwzględnym, władającym wszystkim i wszystkimi  w Nowym Orleanie, tak dokońca niewiem czym się zajmuje. Z drugiego tomu pamiętam, ze miał własne kasyno i chyba wiele innych miejsc w Nowym Orleanie bo w książce jest mowa o własnym imperium. 
  Za to Keira jest silną, ale nie co zagubioną po śmierci męża właścicielką descylarni. Raczej nigdy nie ubierała się zbyt kobieco i oczywiście nie dostrzegała swej urody. Jak to zwykle w tego typu książkach jest.
Ta część, także jest lekka i płynie się przez nią niczym po maśle. Nie jest to książka ambitna, ani górnolotna, ale przyjemnie spędza się przy niej czas. Bohaterowie nie są za bardzo rozbudowani i cała akcja tyczy się tylko głównych bohaterów, nie ma tam wątków pobocznych. Dlatego też jest taka prosta i szybka w czytaniu. Żałuje, że autorka bardzo szybko wrzucała w dialogi ważne dla bohaterów, praktycznie ich charakteryzujące  wydarzenia z przeszłości. Chodzi mi głównie o przeszłość Lachlana, który bez jednego zająknięcia w jednym zdaniu i to przez zamknięte drzwi powiedział wszystko o swojej przeszłości. Wydaje mi się, ze to był błąd bo, gdy autorka rozbudowała to szerzej książka byłaby o wiele ciekawsza. Ogólnie moim zdanie wszystko wymaga rozbudowania. Po przeczytaniu pierwszego tomu stwierdziłam, że historia ma potencjał, ale niestety nie do końca został on wykorzystany. Trylogia Mount to romans erotyczny i jak z góry wiadomo są to raczej książki mało wymagające, mające na celu dać czytelnikowi odpocząć. Ta książka to spełnia, ale jak mówiłam cała historia ma dla mnie większy potencjał. I z chęcią przeczytałabym coś bardziej rozwiniętego w  klimatach mafii, przestępczości, gangu z elementami romansu.  
W pierwszym tomie zaczyna się całą gierka on jest pewny, ze chce się tylko pobawić nasza bohaterką puki mu się nie znudzi. Za to Keira szczerze go nienawidzi i z każdą stroną książki chce go nadal tak samo, szczerze nienawidzić. W drugim tomie przełamują się te hmm "lody" i nasz bezwzględny bohater chce się przypodobać naszej bohaterce. I tu znów muszę wspomnieć o szybkości akcji, jak dla mnie mogłoby to być bardziej rozbudowane. Wszystkie trzy książki mają po ponad dwieście stron i jak dla mnie nie potrzebnie rozbito to na trzy części. Mogłoby to wszystko być w jednej książce. Co prawda trzecia część jeszcze przede mną i jak mogę się domyślać pewnie czeka mnie całkowita zmiana Lachlana Mounta. I tu nasuwa mi się myśl o której mówiłam już przy Szkole uczuć w wielu książka i filmach ci zbuntowani, łobuzerscy bohaterowie przechodzą nagłą przemianę za pomocą kobiet. Jak dla mnie ma to na nas kobiety, dziewczyny zły wpływ. Bo niestety, może i czasem w realnym życiu się to zdarza, ale chyba nie za często ci zagubieni buntownicy nie zabardzo chcą się zmieniać.

Ale wracając do książki jeżeli lubicie sięgać po takie lekkie romanse myśle, ze seria Mount powinna wam się sprawdzić. Czyta się ją jednym tchem więc mimo moich lekkich przytyków jest wciągająca i miło spędziłam przy niej czas. 

9 komentarzy:

  1. 3 tom tej serii również jest genialny. Ogólnie cała seria mocno przypadła mi do gustu i polecam ją każdemu kto lubi romanse ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co prawda nie słyszałam o tej autorce, ale zapowiada się bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ah... czyli fabuła stara jak świat... Ostatnio mam przesyt takich historii. W ponad połowie erotyków historia opiera się na tym samym: dług, śmierć, poświęcenie kobiety, namiętność, miłość. Jedyny plus tych książek jest taki, że czyta się je bardzo szybko i nie wymagają zbyt wiele od czytelnika :) Ja póki co muszę jednak odpocząć od tego gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupełnie nie odnalazłabym się w takich klimatach, nie potrafię się w nie wczuć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego typu książki mają niemal zawsze taką samą fabułę, dlatego unikam ich jak diabeł wody święconej - zanudziłabym się przy nich jak mops na święcie chrabąszcza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tworzę osobną półkę na takie erotyki ;)Takie książki są czasem potrzebne - ja nie potrafię przez cały czas czytać ambitnych książek ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdarza mi się chcieć sięgnąć po coś mniej ambitnego, przy czym mogłabym odetchnąć, jednak tego typu literatura nie jest w stanie mi tego ofiarować. Niespecjalnie przepadam za tym gatunkiem. Jakoś tak bliżej mi do walki o przetrwanie, niżeli romansów czy pikanterii.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja już czytałam kilka opinii, dobrych opinii na temat tej serii i sama się nad nią zastanawiam. Chyba będę musiała się za nią rozglądnac. Kinga

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie... Jakoś mnie taka fabuła nie przekonuje. Oddanie się bezwzględnemu mężczyźnie za dług, to już brzmi strasznie głupio. Nie przeczytam tej książki.

    OdpowiedzUsuń