poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Od tłumacza do autora: Wywiad z Wojciechem Nerkowskim















Autor Fotografii: Maksymilian Kapłon 


Wojciech Nerkowski-  urodzony 1977 roku w Warszawie. Scenarzysta filmowy i telewizyjny, współtwórca takich seriali jak BrzydUla, Singielka, Na wspólnej, tłumacz i  autor książek.
 W 2013 roku zadebiutował z książką Ja ciebie też. Następnie powstały Spisek Scenarzystów  i Zdrada Scenarzystów. Między innymi opowie nam o początkach swojej drogi w pisarstwie. Zdradzi też plany na przyszłość...



 Ze scenarzysty filmowego przemienił się pan w autora książek. Co było impulsem do takiej zmiany? 

Wcześniej byłem również tłumaczem literatury, prowadzę też działalność akademicką. Wszystko dlatego, że nie lubię popadać w rutynę. Pisanie książek uruchamia zupełnie inne obszary mózgu, choć wydawałoby się, że nie różni się tak bardzo od tworzenia scenariuszy. Powieść to słowo, które trzeba cyzelować, można się nim bawić. Zaś film jest obrazem, a scenariusz technicznym jego zapisem. Dzięki temu płodozmianowi, nie nudzę się. 

Dlaczego akurat komedia kryminalna? Czy aby na pewno komedia kryminalna? 
  
W takiej szufladce gatunkowej zostały umieszczone moje powieści, ale pisząc je myślałem raczej o lekkich kryminałach, w których są zagadki detektywistyczne, a nie ma brutalnych scen ani zbyt dużo krwi. Natomiast humor był tylko dodatkiem. Deserem, a nie daniem głównym. Moim nadrzędnym celem było rozerwać czytelnika, a nie go rozśmieszać

Jest pan współtwórcą takich seriali jak BrzydUla czy Na Wspólnej, są to typowo obyczajowe seriale. Czy myśli pan o napisaniu książki w tym gatunku?

  Zdecydowanie nie, właśnie dlatego że lubię uciekać od rutyny. Ciągotki do snucia opowieści obyczajowych w zupełności realizuję pisząc od ponad 15 lat scenariusze, dlatego w powieściach zawsze będę raczej szukał innych tematów.

 Zapewne część ludzi myśli, że Spisek scenarzystów był pana debiutem. Jednak w 2013 roku wydał pan książkę pt. Ja ciebie też, która swoją drogą była z gatunku romansów. Dopiero po czterech latach wrócił pan z komedią kryminalną. To dość długa przerwa między jedną, a drugą książką. Co działo się między tymi książkami? 

Moja aktywność powieściopisarska wzmaga się za każdym razem, kiedy kończę duży projekt scenariuszowy. “Ja Ciebie też” zacząłem pisać po emisji ostatniego odcinka “BrzydUli”. Książka została wydana w roku 2013, a ja zaraz potem zaangażowałem się w nowy serial: “Singielkę”, która zadebiutowała na ekranie w 2015 roku. Raczej nie byłbym w stanie pisać jednocześnie powieści i serialu, dlatego za “Spisek scenarzystów” wziąłem się dopiero po zakończeniu zdjęć do “Singielki”. 
  
Mógłby pan opowiedzieć o początkach pisania pierwszej książki? Jak powstał pomysł... Czy pisanie książki przyszło panu łatwo...?

 Oj, zdecydowanie niełatwo. Do pisania powieści trzeba mieć niezłą kondycję, jak w książce “Zawód: powieściopisarz” przekonuje Haruki Murakami, który sam biega maratony. Trudno nie zgodzić się z tą tezą. Ktoś, kto z marszu próbuje pobiec maraton, odpadnie najpóźniej po paru kilometrach. Niewiele pamiętam z mojej pierwszej książki, oprócz właśnie tego, że kondycyjnie byłem słaby. Pisanie scenariuszy jest pod tym względem mniej wyczerpujące. Jeśli zaś chodzi o pomysł, na pewno na początku był temat - czyli nietypowy romans, a także przedmiot - parasolka, a raczej rola, jaką odegra w zbudowaniu relacji między bohaterami. To był drobiazg, ale dobry punkt zaczepienia, wokół którego wszystko zaczęło się kształtować. Pocieszające zaś jest to, że każdą kolejną powieść pisało mi się już łatwiej - czyli to rzeczywiście jest kwestia wyrobienia sobie kondycji. 

Spisek... Zdrada... Co dalej? 

Skończyłem już pisać ostatnią część trylogii - “Koniec scenarzystów”, która ukaże się w przyszłym roku. W międzyczasie znów dla odmiany zająłem się serialami. Udało mi się dołączyć do zespołu, który pisze “M jak miłość” czyli najpopularniejszy, najbardziej lubiany przez Polaków serial. Bardzo mi się tam podoba i mam nadzieję, że chwilę pomieszkam sobie w Grabinie.

 Jaka jest pana ulubiona ekranizacja książkowa?

 “Okruchy dnia”, do którego scenariusz napisała nieżyjąca już Ruth Prawer Jhabvala. Film jest ekranizacją powieści Kazuo Ishiguro, która była uważana za niemożliwą do przeniesienie na ekran. Jej narrator, zagrał go Anthony Hopkins, jest niezwykle introwertyczny, poblokowany. Bardzo trudno było przerobić na scenariusz jego opowieść napisaną w pierwszej osobie, ale Jhabvala się to udało i powstał film wybitny. 

Jeśli jesteśmy już przy ekranizacji. Czy chciałby pan przenieść którąś ze swoich książek na ekran telewizorów?

Specjalnie piszę powieści, które raczej trudno byłoby zekranizować. Na przykład ze względu na budżet - każda z moich dotychczasowych książek dzieje się częściowo w jakimś dalekim kraju. Polskich filmowców nie byłoby stać na kręcenie w egzotycznych plenerach. Pisząc scenariusze muszę brać pod uwagę takie ograniczenia budżetowe, dlatego w powieściach lubię trochę zaszaleć.

Jacy polscy aktorzy mogliby pana zdaniem wcielić się w bohaterów Spisku scenarzystów? 

Kwestia obsady moich bohaterów jest poruszana i w “Zdradzie scenarzystów”, a także w “Końcu scenarzystów”. Nie mogło być inaczej, skoro są to powieści o światku filmowym. Paloma Bis marzy o tym, żeby zagrała ją Katarzyna Figura, a Kuba chciałby, żeby wcielił się w niego jego imiennik, Jakub Gierszał. Tylko Sylwia jest na tyle skromna, że powstrzymuje się od snucia podobnych planów. Myślę, że aby dobrze oddać jej charakter, idealnie gdyby zagrała ją nie gwiazda, ale nieznana szerzej aktorka. 

 Ulubieni autorzy książek ?

Bardziej niż do ulubionych autorów przyznaję się do ulubionych książek. Na przykład wspomniany już Kazuo Ishiguro zachwycił mnie “Okruchami dnia”. Jeszcze dwie inne jego wczesne powieści podobały mi się, ale potem już żadna następna nie zrobiła na mnie wrażenia, choć nie można odmówić mu odważnych eksperymentów literackich. W ciemno kupię każdą książkę Murakamiego i Roberta Harrisa, ale pewnie dlatego, że obaj raczej “nie szaleją” tylko trzymają się wypracowanego stylu. 

I ostatnie pytanie jaka jest pana ulubiona książka?
  
 Waham się między “Dziećmi z Bullerbyn” i “Doliną Muminków”. Obie książki wywarły na mnie olbrzymie wrażenie, czytałem je w dzieciństwie tak wiele razy, że prawie znam je na pamięć.

11 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy wywiad, świetne pytania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że po tym wywiadzie autor wydaje mi się bardzo miłą i ciekawą osobą. Teraz mam ochotę, żeby sięgnąć po jego twórczość :D
    Pozdrawiam,
    Klaudia z bloga http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny, interesujący wywiad. Pozdrawiam i zapraszam www.zaczytanaemigrantka.eu

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy i fajnie poprowadzony wywiad ;) Czytałam książki tego autora i bardzo mi się podobały ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Imponujące dokonania, sama chciałabym napisać książkę, ale brakuje mi determinacji. Tym bardziej doceniam zaangażowanie autora w rozwój polskiej popkultury ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobre pytania :) wywiady z autorami mimo wszystko nie należą do łatwych. Także gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy wywiad. Autor wydaje się ciekawą osobą:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy wywiad! Pana Wojciecha oczywiście znam z tych seriali, jednak nie wiedziałam, że jest również pisarzem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Interesujący wywiad, pytania tak samo ciekawe jak odpowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny wywiad, dobrze się czyta :) Rozumiem jego wahanie, co do wyboru ulubionej książki :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie słyszałam o tym autorze, ale wywiad przeczytałam z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń