poniedziałek, 22 czerwca 2020

Gra w nigdy- Jeffrey Deaver






















Ryzykujesz czy uciekasz? Nigdy nie uciekniesz. Nigdy nie przetrwasz. Nigdy nie wygrasz.

W Mountain View w Dolinie Krzemowej zaginęła dziewiętnastoletnia Sophie Mulliner. Jej ojciec, podejrzewając, że została porwana, wobec bierności policji wyznacza nagrodę za odnalezienie córki. Zgłasza się do niego Colter Shaw, zawodowy „łowca nagród”, specjalizujący się w poszukiwaniu osób zaginionych, uciekinierów i przestępców. Na pozór prosta sprawa komplikuje się, gdy znikają kolejne osoby, a okoliczności wskazują, że porywa je ten sam sprawca, prawdopodobnie wzorujący się na grze komputerowej, w której uwięziony w potrzasku gracz musi odnaleźć drogę ucieczki, posługując się pięcioma przypadkowymi przedmiotami. Jeśli nie wyjdzie z opresji, czeka go śmierć z ręki „Szeptacza”, okrutną postać, która dyktuje warunki w grze. Szukając rozwiązania zagadki, Shaw wkracza do nieznanego mu świata przemysłu gier wideo, poznaje jego bezwzględnych potentatów, toczących ze sobą bezpardonową walkę o pozycję na wartym miliardy dolarów rynku. Niebawem przekonuje się, że tropiąc tajemniczego porywacza, sam jest śledzony przez kogoś, komu bardzo zależy na utrudnieniu mu zadania.
Opis "Gry w nigdy" bardzo mnie zaintrygował. Miałam wrażenie, że książka przeniesie mnie w grę toczącą się między głównym bohaterem, a porywaczem, przyprawioną dreszczykiem. Niestety nie do końca tak było i tego dreszczyku mi także zabrakło, a to właśnie dla niego sięgnełam po tą książkę.

Gra w nigdy jest lekkim kryminałem i fanom tego gatunku z pewnością przypadnie do gustu, zwłaszcza jeżeli jesteście fanami gier komputerowych to już w ogóle książka dla was. Chociaż nie sięgam po kryminały były chwile, kiedy nie mogłam oderwać się od książki, chcąc jak najszybciej rozwikłać zagadkę. Jednak książka chwilami mi się ciągła zwłaszcza początek, później już akcja toczyła się dosyć szybko, spowalniały ją wspomnienia z życia bohatera, dzięki którym poznajemy go bliżej. Coś za coś jak to się mówi. Osobiście wolałabym, aby akcja toczyła się o wiele szybciej, ale trzeba też pamiętać że jest to pierwszy tom serii, więc trzeba go odbierać jako wstęp do całej serii. Dlatego też dobrze, że dowiadujemy się właśnie w tej pierwszej części bardzo dużo o głównym bohaterze, ponadto wspomnienia bohatera mają związek z pewną nie rozwiązaną zagadką na której z pewnością będzie się opierać cała seria, także te fragmenty są bardzo kluczowe dla całej fabuły.

W książce poruszany jest temat gier oraz ich wpływu na garjących. Pokazuje jak łatwo można się uzależnić i jak wielu ludzi nałogowo gra poświęcając im swoje życie. A także do czego może doprowadzić zbyt długie spędzanie czasu w świecie gier. Ludzie tracą kontakt z rzeczywistością, niewiedzą już co jest prawdą, a co nie. Tak bardzo są wsiąknięci w grę, że czasem wydaje im się, że mogą wprowadzić ją w życie. Jednak książka nie mówi tylko negatywnie o tej rozrywce, poznajemy całe środowisko graczy, a także producentów, którzy jak najbardziej starają się unowocześnić gry komputerowe, zmuszając tych którzy lubią tą rozrywkę  choćby do ruchu, kreatywnego myślenia, poznawania świata, historii itd. Jest też zbawiennym ruchem dla osób niepełnosprawnych, gry wykorzystywane są w przeróżnych zajęciach terapeutycznych.  Dlatego jeżeli ktoś obawia się, że książka przedstawia świat gier komputerowych w złym świetle, niech wie że tak nie jest. Autor pokazał zarówno dobrą stronę jak i tą złą gier komputerowych. Wniosek nasuwa się jeden wszystko jest dla ludzi, ale w przyzwoitych ilościach.
Wszystko to było doskonałym tłem dla rozwoju akcji i tego nie można odebrać autorowi. Potrafił przemycić wiele ciekawych informacji, nie czyniąc ich zbyt nachalnymi .

Pisząc na początku o braku dreszczyku, nie miałam wcale na myśli, że książka mi się nie podobała. Był to jedynie mój błąd, że uznałam ją za kryminał thrillerowy. Była ona interesująca, ale mnie samą jednak lekkie kryminały, za bardzo nie pociągają. Ciekawiej byłoby dla mnie obsadzić akcje w bardziej mrocznym świecie.
Jest to początek przygód Cotera Shaw, więc jeżeli was ciekawią takie klimaty, oczekujcie serii. A czy ja sięgnę po kolejny tom? Nie wiem, co prawda jestem ciekawa czy nadal autor będzie obsadzał bohatera w świecie gier czy też w każdej kolejnej części tłem stanie się inny temat do omówienia i też czy uda mu się w ten sposób go przemycić jak w Grze w nigdy? Na razie to pytanie pozostawię bez odpowiedzi czekając, aż pojawi się kolejna część. Dopiero wtedy odpowiem sobie na nie, a wam drodzy czytelnicy dam znać o ponownej możliwości wsiąknięcia w świat Coltera Shaw.

wtorek, 9 czerwca 2020

Klasycznie pokochałam klasyki, czyli Dziwne losy Jane Eyre.


Znacie to uczucie, gdy kończycie czytać książkę i czujecie, że wcale nie chcielibyście jej skończyć, a jednocześnie chcecie dowiedzieć się jak najszybciej co jest dalej. Dziwne losy Jane Eyre to właśnie ta książka wywołała we mnie te odczucia. Czy mówiąc, że mogłabym czytać tylko klasyki, przesadziłabym? Pewnie trochę tak bo różnorodność jest ważna, ale to nie jest moje ani pierwsze, ani tym bardziej ostatnie spotkanie z klasyką. Myślę, że takową świadomą bez szkolnego "przymusu" była Rozważna i Romantyczna i także po niej wiedziałam, że chce uzbierać całą serię Angielskiego Ogrodu. Jednak zdarzyło się tak, że porzuciłam... Nie! Nie porzuciłam, odłożyłam moje plany na czas nie określony. Dzięki niedawno odkrytej booktuberce Doktor book, udało mi się powrócić do mojego pomysłu i sięgnąć po ( już zbyt długo leżące na półce) Dziwne losy Jane Eyre. W tej chwili zadaje sobie pytanie jak mam żyć dalej nie zagłębiając się w tą historię? Uczucie wspaniale okropne, dowodzące że przeczytało się świetną książkę. Ale o czym jest historia Jane Eyre? Główna bohaterka od maleńkości,  była wychowywana przez swoją ciotkę, po śmierci wuja owa ciotka postanowiła pozbyć się narzuconego ciężaru jakim była dziesięcio czy dziewięcio letnia dziewczynka. Wysyłając ją do szkoły w której spędziła swoje młodzieńcze lata. Warunki w szkole były okropne, dziewczynki kształcące się w niej głodowano, ubierane nie tyle skromnie, co nie odpowiednio do pogody i bardzo surowo traktowane. Główna akcja toczy się jednak już po tych trudnych dla Jane latach. W końcu zatrudnia się jako nauczycielka małej Adelki w Thornfield Hall., tam poznaje pana Rochestera. Jednak i ten okres w życiu będzie dla niej pełen trudności, zmagań i próby dla jej zasad i duszy.
Książka zdecydowanie o niebanalnej miłości pełnej oddania, zrozumienia i wiary. Nie jest to historia wyjęta z rodem z telenoweli. Choć dzieje się w niej dużo nie jest przerysowana. Opowiada o prostym życiu i głębokiej wierze w Boga i w samych siebie, we własne zasady. Porusza struny utraconych przyjaźni, węzłów rodzinnych o tym jak bardzo ważne są w życiu człowieka. Miłość jest w niej prawdziwa niemal czytelnik jest wstanie się w niej zatracić. Jest ona skromna, niepopadająca w skrajności, ale i wzniosła, wielka, a przede wszystkim oddana. Mimo przeciwności trwa niezłomna.
Jane jest skromna, godnie przyjmuje to co jej los zsyła, a jednocześnie ma swoje zdanie którego nie boi się mówić głośno. Zawsze robi to co uważa za słuszne, żyje tak jak jej podpowiada serce, jest godna naśladowania i zagościła w moim sercu na zawsze. O panu Rochesterze można powiedzieć, ze choć nie atrakcyjny swoim charakterem przyciąga do siebie ludzi zwłaszcza Jane. Jest nie co gburowaty i skrywa wiele tajemnic. Nie lubi być zależny i prosić o pomoc, jest silnym i nieco władczym mężczyzną jednak przechodzi w pewien sposób przemianę. Nie jest to jednak takowa przemiana wywołana uczuciami to tragiczny los spowodował sytuację w jakiej bohater musiał się znaleźć. Leżę właśnie w rozsypce i nie potrafię się pozbierać. Książka, którą chce się jak najszybciej skończyć, nie chcąc jej skończyć. Na pewno czujesz, że musisz do niej powrócić. Uczy prostego życia, docenienia tej każdej chwili oraz pogodzenia się ze swoim losem jednoczenie biorąc przy tym jak najwięcej. Uczy nas prostej miłości, szczerej i też poświęcającej się. Odsłaniając jak jeszcze dużo brakuje nam, aby być ponad potrzeby tego świata.

wtorek, 19 maja 2020

Zmień myślenie- Zmień życie


Nasze myśli tworzą nasze życie. Wszystko o czym myślimy do siebie przyciągamy. Tworzymy błędne koło naszych nieszczęść. Nie chcemy, aby nasze życie było złe. Nikt tego nie chce. A jednak ciągle nasze myśli krążą wokół złych wydarzeń. Wielu ludzi częściej wspomina te przykre dla niego rzeczy. Skupiamy się na tym co w naszym życiu było złe. Zamiast na tym co dobrego z tego złego wynikło. Wszystko w naszym życiu jest po coś, gdybyśmy zaczęli te nasze złe zdarzenia traktować jako podróż do tych miły dobrych wspomnień? To zmienia ich znaczenie.. Nagle mamy ochotę podziękować byłemu chłopakowi, za to że nas rzucił bo gdyby nie to być może nigdy nie mogłabym być z tym kochanym mężczyzną, który ma serce na dłoni. Docenimy fakt, że kiedyś doświadczyliśmy braku akceptacji wśród rówieśników, możemy teraz pomóc osobie znajdującej się w podobnej sytuacji, wychować dzieci na bardziej pewnych siebie i wrażliwszych na krzywdę innych... Co chce przez to powiedzieć? Każde doświadczenie uczy nas czegoś i ma wpływ na nasze dalsze życie i postrzeganie świata i z każdego możemy wyciągną coś dobrego, a nawet powinniśmy.


Nie tylko nasze wspomnienia, ale też to o czym myślimy na codzień ma wpływ na nasze życie. Rozpoczynając dzień z nastawieniem na zły od razu taki się staje. Widzimy w nim to co najgorsze, pada jest ponuro i nic się nie chce, a może pada ziemia się nawodni roślinki zaczną rosnąć, warzywa i owoce. No i jest świeże powietrze. Jak ja kocham to powietrze podczas deszczu, ma piękny zapach, serio. :) Zycie cię kocha.... Jedno zdanie, a  napawa wielkim optymizmem. Rozpoczynając nim dzień co by się w nim nie wydarzyło staje się on jaśniejszy bo z tyłu głowy wiesz o tym, że miłość istnieje. Zdanie to pochodzi z książki Anny Niemczynow Zycie cię kocha Lili.  (Kto by pomyślał:P) Jest to pełna optymizmu książka.  W życiu Lili dzieją się różne rzeczy zaczynając od zerwania z chłopakiem, utratę jednej, pracy problemy w kolejnej, a to co dzieje się z jej mieszkaniem.... Och szkoda gadać. A jednak nasza bochaterka we wszystkim stara się zobaczyć dobre strony.
W książce nie ma zbyt wielu zwrotów akcji, a co więcej na plan wychodzą problemy bohaterów drugo planowych na których Lili ma wpływ. Co jest dla mnie bardzo ciekawe i intrygujące. Lilii stała się w pewnym momencie tłem dla życia Brygidy-jej szefowej. Ukazuje ona więzły między rodzinne i konflikty, które wzięły się niedomówień i przykrych przeżyć. Wystarczy rozmowa, szczera rozmowa. Ja kieruje się tą myślą od lat i jest ona podstawą mojego małżeństwa. Mam szczerą nadzieje, że nauczę tej prawdy także i moje dzieci.

 Pieniądze są energią, która przypływa do mnie gdy ich potrzebuje, jedno z wielu afirmacji znajdujące się w książce. Powtarzając je przyciągniesz do siebie pieniądze . Nie mówie ci tu, ze pieniądze spadną ci z nieba czy tez wygrasz w totolotku. Może się i tak zdarzyć kto wie... :)) Ale gdy zmienisz swoje myślenie na bardziej pozytywne może pojawić się okazja do zarobienia tych że pieniędzy. Zawsze warto spróbować co nie ;)
To tylko taki mały przykład tych afirmacji w książce  jest o wiele więcej. Niektórych  może to drażnić, ale jedno trzeba przyznać zawierają w sobie wiele prawdy.

 Dzięki książce Anny Niemczynów oraz jej wpisom na stronie, zaczęłam wierzyć, że zmiana naszego myślenia zmienia nasze życie i staram się każdego dnia kierować swoje myśli na bardziej pozytywne i doceniać każdy dzień i każdą chwile, uśmiech, promień słońca czy krople deszczu. Dziękuje każdego dnia.
Książka jak wspomniałem powyżej  jest pełna afirmacji i pozytywnych myśli. Liliana jest taką pozytywną osobą, czasem wydaje się to dziwne, a Rózia babcia głównej bohaterki to już w ogóle dziwna osoba. Pytanie brzmi Czy być normalnym i nieszczęśliwym, czy też dziwnym, ale za to szczęśliwym?

Codziennie ( no dobra czasem zapominam) staje przed lustrem i mówię życie cię kocha, towarzyszy mi przy tym dziwne uczucie. Nie jest to takie proste jak mogłoby się wydawać. Na początku przechodziły mnie myśli to głupie jest. Zwłaszcza jeżeli zdarzyło się, ze ktoś to usłyszał... Zycie cię kocha, mamo... to usłyszałam od mojej córki i synka.  Wtedy poczułam moc tych słów, moje dzieci przez jedno krótkie zdanie uczą się miłości i szacunku do rodziców... Do drugiego człowieka. Tacie też to mówią :) A gdy ja im to mówię słyszę odpowiedź, tak wiem, wiem, ale po chwili odbijają piłeczkę i mówią to samo do mnie. Jest to cudowne uczucie, jakby w powietrzu unosiło się szczęście.
Zacznijmy myśleć pozytywnie, przyciągać tym dobre rzeczy. Nauczmy się mówić do siebie i innych z miłością, a ona do nas wróci. Tak samo jak moje dzieci odpowiedziały mi na moje życie was kocha, słowami życie cię kocha mamo.

piątek, 3 kwietnia 2020

O Wdzięczności...


Dziękuje, to takie proste słowo, a tak trudno je czasem wymówić i to nie dlatego, że nie chcemy czy też nie doceniamy. Czasem nie zauważamy za co powinniśmy być wdzięczni i bardzo rzadko go używamy, przez to też, gdy przychodzi nam wypowiedzieć słowo dziękuje czujemy się dziwnie i tak się ma rzecz także z takimi słowami jak proszę i przepraszam. Niby proste słowa, ale tak rzadko używane, że niemal zapomniane.



Czy wierzycie, że słowo dziękuje przynosi dobro?
Ja tak. Mocno w to wierze, ale przyznam się szczerze, że z tym moim dziękowaniem było słabo. Niby zawsze dziękowałam za wszystko, ale... Chyba nie znałam do końca mocy dziękowania. Dziś uczę się dziękować i to dzięki autorce Annie H. Niemczynów, która napisała i wydała książkę pt. 100 dni wdzięczności. Przez ostatnie sto dni uczyłam się wraz z Anną dziękować. Nauczyłam się dziękować za kubek gorącej herbaty, za zdrowie, dom, dzieci, męża, za łóżko czy toaletę. Bo tak! Niektórzy nie mają takich wygód i do niedawna i nasi rodzice korzystali z wychodka na zewnątrz. Ja sama łapnęłam się jeszcze na wychodzenie do toalety na dwór i było to podczas wakacji u babci. Może ze dwadzieścia lat temu, niby dawno, ale jednak nie.
Krótkie codzienne wpisy autorki pozwalały spojrzeć na świat inaczej, nieraz otwierały mi oczy, a nawet pomagały po ciężkim dniu. Większość wpisów zaczyna się od jakiego cytatu na którym opierają się słowa autorki, która bardzo często odnosi się do własnego życia. Przy każdym dniu mamy miejsce, stronę lub dwie na wypisanie tego za co my w danym dniu jesteśmy wdzięczni.





To jest bardzo dobry krok w stronę zmiany siebie i własnego życia pozwala uwolnić się od tego całego chaosu. Codziennie otaczamy się zakupami, reklamami, telewizją, Chcemy mieć to i tamto. Moda na żywe kwiatki, nigdy ich nie miałam ale nagle musze mieć, w tym sezonie modne są szarości przemaluje pakuj na szaro, choć niespełna dwa miesiące wcześniej malowałam je na mój ulubiony niebieski, kolejny rok głosi kolory wróciły do życia. Modne, krótkie kurtki, długie kurtki to co, że w szafie wisi już ze trzy, a i tak chodzę tylko w tej ulubione, trend karze kupić mi kolejną. I narzekamy, że nie mamy, a chcielibyśmy mieć, mieć i ciągle mieć, a gdzie tu być?  Tak wdzięczność nauczy nas być.  :)
Mamy teraz taki czas, że pewnie wielu zastanawia się, a za co by tu dziękować?

Nie będę wam tu pisać teraz wielkich mądrości o naszej sytuacji, bo wcale ich nie posiadam. Mam pewne przemyślenia jak każdy. Nie wiem jak to się wszystko skończy, ale podziękuje tu za to co mam.

Dziękuję za dwójkę wspaniałych dzieci, za to że mogłam przeżyć ich niemowlęcy wiek i patrzeć jak wyrastają na małych łobuziaków, za ich pierwsze słowa i kroki, dziękuje za to, ze nadal mogę i obserwować i wspierać w rozwoju. Choć bywa ciężko ;)
Dziękuję za męża, który zawsze przy mnie był nawet w najgorszych chwilach i mi pomógł.
Dziękuję, że jesteśmy zdrowi i możemy tworzyć wspaniałą, choć nie idealna rodzinę  :)
Dziękuję za podwórko, dzięki niemu możemy spokojnie wraz z dziećmi rozkoszować się świeżym powietrzem, spokojem i promieniami słońca.
Dziękuję za wiarę i modlitwę, która pomaga mi pokonać lęk.
Dziękuję, za ten grymas na twarzy trzyletniej córeczki, która strzeliła focha na tatę i wyszła z pokoju.
Dziękuje za wykonanie przez moją córkę Mama, mama, mama ostrzegała...
Dziękuję za niezwykłą ciekawość mojego syna do matematyki.
Dziękuje za wiersze, których bardzo szybko się uczy, a później non stop je recytuje.
Dziękuję, za Internet, dzięki któremu mam teraz kontakt ze światem, a w szczególności z najbliższymi.
Dziękuję za dni wypełnione po brzegi pracą (sprzątanie, pranie, nauka, zabawa z dziećmi...), dzięki temu nie daje się strachowi i przeżywam wartościowy dzień.

Dziękuję, Dziękuję, Dziękuję.

Mogłabym tak w nieskończoność, ale... choć czas mamy, nie chce was zanudzać :P

Wiem, że teraz z tymi zakupami to tak średnio i mało kto myśli aby kupować nowe książki, dlatego też chciałabym wam wspomnieć, że Anna H. Niemczynów postanowiła podzielić się z nami na swojej stronie wybranymi wpisami z książki: Anna Niemczynow- Praktyka wdziecznosci. Polecam zaglądnąć nie tylko po to, aby rozpocząć praktykę wdzięczności, ale polecam zajrzeć na inne jej wpisy, dużo pokrzepiających słów, dających bardzo wiele dobra. 
PS. Są też przepisy :)

Na koniec taka mała ciekawostka, wczoraj oglądałam nowy filmik u Cezarego Pazury, który także wspomniał w nim o wdzięczności. Dziękował codziennie, a dostał więcej niż chciał... Polecam zajrzeć, także na jego kanał. Cezary Pazura (link kieruje do filmiku w którym wspomina o wdzięczności)

Dziękuję za przeczytanie i poświęcony mi czas.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję.

poniedziałek, 2 marca 2020

Seria Pampiludki- Asia Olejarzczyk


Pampiludki to przygody dwóch przyjaciół pampiludków Gideona i Amlimemka, żyjących w Pampili. Historie te mają odniesienie do wiary i w bardzo prosty sposób opowiadają o wierze chrześcijańskiej. Dzieci dowiadują się tu kim jest dla nich bliźni, czy też co to jest poczucie winy i jak ważne jest wybaczanie oraz wiele innych rzeczy. W serii ukazały się trzy części przygód Pampiludków i zaraz opowiem o każdej z nich parę słów, ale najpierw chciałabym wspomnieć, że świat stworzony przez autorkę jest fenomenalny. Dzięki czemu książki nie są nudne, a wręcz zaciekawiają. Pampilia to miejsce w którym żyją pampiludki, mają własną rzekę Szszsz, jezioro Chlup czy las Ciii. W każdej książeczce mamy na pierwszych stronach narysowaną mapkę Pampilli, co bardzo urozmaica czytanie. Ponad to książki są bardzo piękne wydane, strony ozdobione są pięknymi ilustracjami i rysunkami. Same okładki są bardzo przyjazne dla oka i sprawiają, że chce się po nie sięgnąć. Kończąc już te zachwyty nad samym wydaniem książek przejdźmy teraz do poszczególnych tytułów:

 Pampiludki i tajemnice wiary.



















Chcecie dowiedzieć się jak powinno się witać z Panem Bogiem, a może jesteście ciekawi jak nasze modlitwy są wysłuchiwane i czy można Z- bawić się z Panem Bogiem? W bardzo prosty, dziecięcy sposób poznajemy trudne zagadnienia wiary chrześcijańskiej takie jak Miłosierdzie, Zbawienie czy też czym jest Gloria dla dzieci są to słowa, których nie zrozumieją i nie jeden dorosły nie umiałby im ich tak fajnie wytłumaczyć jak to robi Asia Olejarczyk.

Pampiludki i Królestwo niebieskie.



















 W tej części zostaje nam w ciekawy sposób objaśniona modlitwa Ojcze nasz. Każdy werset modlitwy dostał osobną historie, zaczynamy od Ojcze nasz, któryś jest w niebie... gdzie najmłodsi dowiadują się kim jest Ojciec i gdzie on właściwie mieszka. Kolejny rozdział, Święć się imię twoje... opowiada o święcie imion w Pampili, gdzie Alimemek może zaspokoić swoją ciekawość dowiadując się jak ma na imię Bóg. W następnej historii Alimemek marzy o latającej wyspie, która jest królestwem... Więcej wam nie zdradzę, przeczytajcie sami bo warto. Mnie jako dorosłą osobę zaciekawiły te historie, a co dopiero moich brzdąców.

Pampiludki na szlaku szczęścia.





















Tym razem Asia Olejarczyk tłumaczy dzieciom znaczenie Ośmiu Błogosławieństw, mowa będzie o wartości milczenia przy okazji której ukazana jest nie wartość narzekania, o tym co to jest błogosławieństwo i czy każdy go może otrzymać, pokazuje także, że otrzymujemy wszystko czego w danej chwili nam potrzeba...



Książki o Pampili są wartościową serią, pomagającą rodzicom  w wychowaniu w wierze chrześcijańskiej swoich dzieci, przy czym jest ona napisana proso i ciekawie. Uczy dzieci dobrego życia, moralności i kierowania się dobrem w życiu, pomagają stać się odważnym i wartościowym. Jeżeli jesteś osobą wierzącą i masz dzieci, to polecam z całego serca tą serie nie tylko dzieciaki skorzystają z tych opowiadań, ale nawet nam dorosłym wiele one przypominają.
Dodam jeszcze, że Pampiludki mają  mieć swoją odsłonę w pakietach prezentowych, także jeżeli szukasz prezentu dla dziecka jest to jedna z wielu opcji z której możesz skorzystać :)
Można je także dostać w wersji audio. Na stronie wydawnictwa dreams jest możliwość przeczytania fragmentów książek
Pampiludki i królestwo niebieskie
Pampiludki i tajemnice wiary
Pampiludki na szlaku szczescia




wtorek, 18 lutego 2020

Planer utkany z marzeń od Gabrieli Gargaś


Mamy Luty, ponad miesiąc musiałam radzić sobie bez żadnego, powtarzam żadnego kalendarza na rok 2020. Dałam sobie radę ;) Ale brakowało mi planowania w planerze. Zeszły rok spędziłam z podobnym planerem, także od Gabrieli Gargaś, Planer Taki jak ty. Byłam pewna, że o nim pisałam, ale jakoś nie mogę znaleźć tego postu. W zasadzie jest on zaprojektowany na takiej samej zasadzie co Planer utkany z  marzeń i w sumie bardzo się z nim polubiłam w 2019 r. Dlatego też zdecydowałam się na kolejną wersje Planera od Gabrieli Garaś.



Po słowie wstępu, czas przejść do rzeczy. Pierwsze strony planera to powiedziałabym zaplanowanie celów na kolejny rok. Mamy tu miejsce na wypisanie sobie książek do przeczytania, filmów do oglądnięcia czy też listę badań do zrobienia w danym roku. A nawet miejsce na to co chcemy, bądź nie chcemy robić.


Planer marzeń został, także zbogacony o opowiadanie napisane przez Gabrielę Gargaś to nie lada gratka dla fanów autorki, ale myślę też, że i tym którzy jeszcze nie zaznajomili się z twórczością tej autorki spodoba się taki bonusik.



Każdy miesiąc rozpoczynamy harmonogramem miesięcznym, gdzie możemy wypisać najważniejsze rzeczy na dany dzień.


Na kolejnych stronach mamy już tygodnie danego miesiąca, możemy zaplanować, każdy dzień, w dole lewej strony znajduje się miejsce na wypisanie dań na każdy dzień w tygodniu, po prawej miejsce na notatki, albo ulubione powiedzenia, a także takie, które samemu wymyślimy :) W rogu prawej strony znajduje się miejsce na listę zakupów.




Kalendarz zawiera także, krótkie teksty autorki mające nas z motywować, poprawić humor, albo też podnieść na duchu.

Dodatkowym plusem takich kalendarzy jest fakt, że możesz zacząć go prowadzić kiedy tylko chcesz, nawet w środku lata. Bo to ty sam wpisujesz sobie miesiące i daty. Niewątpliwie uważam, że jest o wiele lepszym wyborem od zwykłego kalendarza dodatkowo cena wcale nie odstrasza, ponieważ kupiłam go za 25 złotych, a widziałam nawet na niektórych księgarniach internetowych cenę 22 złotych. Myślę, że to nie dużo jak na tak pięknie wydany plener.
A wy co myślicie? Korzystaliście już z tego typu kalendarzy? 

czwartek, 23 stycznia 2020

Koniec 2019, a poczatek 2020

Mamy 2020, święta minęły, a ja przeszło od listopada nie odzywałam się na blogu. Czas przedświąteczny jak i świąteczny spędziłam skupiając się na rodzinie i przygotowaniach, między czasie także kończyłam swój prywatny projekt :) Dlatego też odpuściłam bloga, zastanawiam się nad zmienieniem trochę kontentu, oczywiście nadal będę pisać o książkach, ale być może będzie mniej samych recenzji, zastanawiam się czy nie lepsze będą takie zbiorowe recenzje np. trzy najlepsze książki w danych miesiącach. Chciałbym, aby na blogu pojawiła się tematyka około domowa, ale bardziej w stronę "zrób to sam". No nie wiem zobaczymy co z tego wyjdzie. Przejdziemy teraz do roku 2019.
Oj działo się działo:

Przede wszystkim udało nam się wyjechać do Zakopanego, o wyjeździe możecie przeczytać: Weekend w Zakopanym z dziećmiPamiatki z Zakopanego
Wyremontować jeden z pokoi
Postawić ogrodzenie z przodu domu oraz wymienić bramę.
Wprowadzić element drewna do wystroju mieszkania.
Przygarnąć kota, który aktualnie znajduje się u mojej mamy, z powodu podejrzenia alergii na kocią sierść u dzieci.
Odkryć autorkę Anne Niemczynów i jej książkę 100 dni wdzięczności, za którą jestem wdzięczna. Dodam, że udało mi się wygrać ją w konkursie :) Muszę wam więcej o niej opowiedzieć, niebawem:)
Dużym zaskoczeniem były też dla mnie dwie książki Natalii Sońskiej tworzące całość Listy (nie) miłosne i Piosenki (nie) miłosne o nich też postaram się co nie co napisać.
Dzięki kolejnej książce Natalii Sońskiej Uwierz w miłość Calineczko, odkryłam, ze seria z Zakopanym jest moją ulubioną serią i lubię się tam przenosić, chociaż książkowo :)
Wzięłam udział w konkursie tydzień bez telefonu, co otworzyło mi oczy na to jak często zaglądam do tego sprzętu elektronicznego.

Rok 2019 był pełen wyzwań, pięknych chwil, ale i złych decyzji może nie były one dramatyczne, bardziej związane z codziennością, ale dzięki temu wszystkiemu na wiele rzeczy patrzę teraz nieco inaczej. 

Rok 2020
Plany. planami, a jak się zakończy to nie wiadomo :)
Mam w nadziei:

Realizować się dalej w pisaniu
Dowiedzieć się więcej o Ziołolecznictwie
Czytać książki, którem mam w domu i z biblioteki to oznacza zaprzestanie gromadzenia ich.
Poprzedni punkt może kojarzyć się z minimalizmem i być może właśnie wprowadzić trochę tego "trendu"w życie, ale bezprzesady ;) Przedewszystkim w tym temacie chciałabym rozsądniej kupować, nawet nie chodzi oto aby mniej, bardziej oto, aby nie żałować zakupu. 
Bawić się dobrze na weselach :)
Jakiś wyjazd by nie zaszkodził :)
Rybki :)

No i co bardzo dziękuję za miniony rok, za to że tak wiele dobrych  wspomnień mi przyniósł, a także jestem wdzięczna za 2020 rok, który jak na razie jest  przede mną jako jeszcze nienapisana książka.  

Dziękuję, dziękuję, dziękuję!