poniedziałek, 9 października 2017

Miesięczne co u mnie Wrzesień


Miesiąc Wrzesień był bogaty w imprezy. Pojawiły się ich, aż trzy (wiem dla nie których będzie to mało...). Pierwszą najważniejszą imprezą był roczek mojej Kamilki. Yeah . Mamy rok :) Powiem wam, że miną jak mrugnięcie oka. Jak się ma dzieci to czas jakby przyśpiesza... Roczek był tak naprawdę połoczony z moimi urodzinami. A raczej to urodziny zostały podłączone do roczku, bo były w sierpniu. A wtedy zbieg różnych zdarzeń nie pozwalał nam zorganizować imprezki.



Druga impreza była spontaniczna. Mój brat postanowił wyrwać nas na koncert Mesejaha. Lubię reagge i zawsze chciałam być na koncercie tego typu muzyki ( zwłaszcza marzy mi się koncert Bednarka) Ale wtedy akurat trochę, żeśmy się z mężem nie za bardzo palili jechać. Po prostu nie chciało nam się. No i też nie chciałam zawracać mamie głowy moimi dzieciakami. Ale w końcu wyszło, ze pojechaliśmy. I naprawdę nie żałuję. Było świetnie. Oczywiście nie znałam wszystkich piosenek, które śpiewał. Ale w jaki sposób "prowadził" ten koncert. Przed każdą piosenką opowiadał jakąś historyjkę. Albo mówił coś związanego z daną piosenką. A co najlepsze udało nam się zrobić z nim zdjęcie. A jaka fajna wiąże się z tym historia :) Z której strony nie zaszliśmy akurat odchodził w drugą. Między czasie dostałam telefon od mamy, ze Kamila obudziła się i płacze. I padło hasło: Mesajah, bo Kamila płacze... A on na nas popatrzył i pyta: Jaka Kamila? :) No Kamila, I cos tam było mówione o ty zdjęciu On na to ,że Przekonałeś mnie. I tak pstrykaliśmy sobie zdjęcie :) Ale to jeszcze nie koniec bo tak naprawdę to mojemu bratu zalezało na zdjęciu i wyszło, ze my mamy, a on nie. Więc kolejne hasło Mesajah jeszcze szwagier... A ten do nas a wiem Kamila płacze już, już. No i pstrykaliśmy drugie zdjęcie :)


Doszliśmy do trzeciej imprezy tym razem jest to wesele naszego sąsiada. Też było fajnie. Byłam kierowcą, a biorąc pod uwagę, że mało jeżdżę. To trochę się stresowałam. Jeśli chodzi strój w którym byłam. To była to ta sama sukienka co na weselu w lipcu. Tylko inna fryzura i biżuteria.


W miesiącu wrzesień przeczytałam Spisek scenarzystów (Recenzja)  a także skończyłam czytać Sekrety nocy. Ostatnio strasznie powoli czytam te książki. Nie mam niczego takiego czym mogłabym się pochwalić. Jeżeli chodzi o książki. Filmów też raczej nie oglądaliśmy. Skończyłam oglądać telenowele Trzy razy Ana i mogę ją polecić.Jeżeli lubicie tego typu seriale.



Chciałabym wam przedstawić także historię pechowego kubka w czarne koty. Kubek dostałam od męża. Niestety na pewnej małej imprezie mój Szymuś zwalił go na ziemie. Niestety się uszczerbił. A że był świeżej nowości. Nie zdążyłam się jeszcze nim nacieszyć. To wpadłam złość. Parę dni później spotkała mnie miła niespodzianka od mojej przyszłej szwagrowej i dostałam od niej taki sam kubek. Niestety nie pożył on zbyt długo. Ponieważ mój syn ponownie zwalił nowy kubek i uszcerbało  się ucho... Od tej pory nazywam (używam tego z uszczerbieniem ) pechowym kubkiem

Mogę jeszcze napomknąć, że skończyliśmy remont pokoju. Jeszcze mamy tam coś do zrobienia drobnego poza pokojem, ale po za tym na ten ro koniec z remontem. Zastanawiam się czy chcielibyście zobaczyć efekt końcowy pokoju. Co prawda nie zrobiłam zdjęć przed. Ale może cos się znajdzie jeszcze na starym blogu, żeby było do porównania. A także miałabym ochotę zrobić post Home decor home. Czyli prosto mówiąc jakieś rzeczy, gadżety zakupione do domu

Ojojoj zapomniałabym wam wspomnieć, że 14 września minęło mi i Markowi cztery lata małżeństwa :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz