sobota, 18 listopada 2017

Konkurs na żonę- Beata Majewska












Tytuł: Konkurs na żonę
Autor: Beata Majewska
Cykl: Konkurs na żonę
Liczba stron:304
Wydawnictwo: Książnica
Kategoria: Literatura obyczajowa, romans


Przed trzydziestymi urodzinami zostać mężem i ojcem. Taki plan ma prawnik Hugo Hajdukiewicz. Jest to warunek jego wuja zawarty w testamencie, aby mógł przejąć jego majątek. Jego żona powinna być uległa, dająca się manipulować i nie wtrącająca się... Jego ofiara padła Łucja Maśnik...

Lekka, przyjemna lektura na długie wieczory. Nie wymagają dużego skupienia. Bardziej obyczajowa niż komediowa. Na pewno wciągająca.

Przechodząc do bohaterów. Na pierwszy ogień idzie Łucja. No właśnie Łucja, Łucja, Łucja naiwna, aż do przesady. Po paru spotkaniach zgodzić się na ślub. Z człowiekiem o którym prawie nic się nie wie. Rozumiem, że się "zakochała bez pamięci", że się z nim przespała, ale żeby wyjść za mąż za faceta, który nic prawie o sobie nie mówi. Jego działania są ze sobą sprzeczne ? Ale do Hugona jeszcze powrócimy. Oprócz swej naiwności, nasza bohaterka także dużo mówi. Co drugim zdaniu jak nie częściej używa przysłów swojej babci. To nie to że mnie denerwowały, czy irytowały, ale czytając to miałam w myślach " Tak się po prostu nie mówi". Wiem, że autorka kreowała Łucje na bardzo niewinną, spokojną, dobrą dziewczynę. Ale tych przysłówek było dla mnie za nad to.
Oczywiście nasza bohaterka ma wiele dobrych cech, jest niewinna, delikatna, młodziutka, nie jest pamiętliwa, wybaczająca, nie unosi się gniewem itd.
Powróćmy teraz do naszego prawnika. Hugo jest samotnikiem, bezwzględny, niedostępny, lubiący pieniądze, ale za tym wszystkim kryją się oczywiście demony przeszłości. Dla mnie Hajdukiewicz mógłby być jeszcze  bardziej szorstki. Wolałabym aby był on tak okropnie bezwzględny, bo na takiego był kreowany.  Jak wcześniej napisałam wysyłał Łucji sprzeczne sygnały raz sugerował, że nie chce ciągną tego "związku" gdzie po chwili mówił, że ją kocha. Podejrzewam, że z jednej strony nie chciał tego robić niewinnej dziewczynie, a z drugiej czuł, że musi... Jednak ja wolałabym jak już wspomniałam, aby bezwzględnie rozkochiwał w sobie Łucje. A także, aby ten "zabieg" trwał troszku dłużej, niż parę spotkań...

Jako ciekawostkę dodam, że z początku przypominała mi polską komedie romantyczną Nie kłam kochanie, gdzie główny bohater także musiał ożenić się, aby otrzymać majątek w tym przypadku po ciotce. Też bardzo fajny i lekki. Wydawać by się mogło, ze autorka mogła się nim  inspirować. Inspiracji co do książki doszukiwać można się także w 50 twarzy Greya. Parę razy, główna bohaterka jak i bohaterzy drugiego planu „porównywali” Hugo do Greya. A ponad to w książce wplecione są rozmowy o tejże książce.

Spojrzawszy na fabułę książki widać w niej dramat, a dokładniej dramat  zwykłej dobrej dziewczyny. Hugo poniekąd chciał zniszczyć jej życie tylko dla pieniędzy.   Najgorsze właśnie jest to, że ten facet robi to wszystko zupełnie świadomie. Wziąć ślub i zrobić dziewczynie dziecko. Nie bacząc na to, że na może miała jakieś plany na siebie. chciała skończyć studia, pracować itd. Żałuje, ze książka nie skupiła bardziej uwagi na tym problemie, tylko poszła bardziej w miłosną historię... Mam wrażenie, że ten główny wątek gdzieś się zgubił w tej książce

Mimo paru wymieniony wad polecam. Jak na samym początku pisałam jest przyjemna, wciągająca i szybko się ją czyta.
Jestem właśnie w trakcie czytania drugiej części, a nie dawno dowiedziałam się, ze jest też i trzecia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz