środa, 2 sierpnia 2017

Miesięczne co u mnie...

Hey
 Mamy połowę wakacji. JUŻ połowa jak to szybko zleciało. Upały nie dają żyć :P A ja będę właśnie starała się napisać coś ciekawego o miesiącu lipiec...

Zaczęliśmy remont !!! Yeah w końcu... i czasem tego żałuje z dzieciakami nie bardzo jest gdzie się podziać plączemy się to u babci to u sąsiadki, trochę na polu, a teraz nawet trochę u dziadka :) No ale cóż trzeba to jakoś przetrzymać...

HA już wiem było ciekawe wydarzenie. Przecież byliśmy na weselu. I powiem, że choć nie wczułam się w klimat wesela ( na pewno przez to, ze nie byłam " u siebie" i praktycznie małom kogo znałam) to jednak przyznam, że było fajnie spędzić czas z mężem. Trochę potańczyliśmy, pohuśtaliśmy się na huśtawce i pospacerowaliśmy. Przydało nam się to. Powiem wam jeszcze w temacie tego wesela, że Cztery dziewczyny miały podobne sukienki do mojej, niemal identyczne tą, że różnicą, iż one miały je krótkie, a ja w długości midi. Dwie miały ten sam kolor co ja. A dwie pozostałe to soczysta czerwień i pudrowy róż. Chwała, że zaczęłam lubić właśnie taka długość sukienek :) (BRAWO JA) i nie byłam tak identycznie ubrana ...



Zostają w temacie tego wesela choć nie do końca musze się pochwalić moim mężem. Jakiś czas przed weselem ujrzałam w sklepie piękną torebkę idealną na to właśnie wesele. Pasowała by do tej sukienki ja... och i ach.. Czarna nie za mała, nie za duża, ze złotymi dodatkami. Jednak jakoś tak wyszło, ze mieliśmy co innego kupować i jej wtedy nie wzięłam.  No i ten mój mąż przed dzień tego wyjątkowego dnia podpytywał się o tą torebkę. A jak ona wyglądała? Ile kosztowała? w dniu wesela pojechał do swoich rodziców z Szymonem (abym mogła się spokojnie szykować jak mała zaśnie) No i (wiem powtarzam się) w drodze powrotnej. W cale nie po drodze wstąpił do tego sklepu. Jednak ta historia nie ma happy endu ponieważ ktoś już mi ją sprzątną :( Ale przyznać muszę mąż u mnie zapunktował ;)



Przechodzę do tematu głównego bloga. Tak teraz będzie o  KSIĄŻCE. Nie wiem ile w tym miesiącu przeczytałam. Chyba ze dwie i trochę.. (DUŻO prawda) Ale jedna spodobała mi się szczególnie i już o niej pisałam a jest to Mniej złości, więcej miłości Natalii Sońskiej. W cale się tego nie spodziewałam, że tak mi się ona spodoba. I wiecie co tej wiosny wyszła kontynuacja o której nie miałam pojęcia  i pisząc recenzje wspomniałam, ze chciałabym kontynuacje tej książki. Po czym po napisaniu do autorki ( wyszłam na głupią) Czy można liczyć na ciąg dalszy? Dowiedziałam się, że już istnieje po tytułem Kropla zazdrości, morze miłości I uwierzcie mi sprawdzałam to przed napisaniem, ale jakoś nigdzie o tym nie przeczytałam

Jeśli chodzi jeszcze o takie książkowo blogowe sprawy to coś jest na rzeczy nowego:) Jeszcze nic nie chce zdradzać bo czekam na maila w tej sprawie :)



W miesiącu lipcu bawiłam się także w kosmetyczne eksperymenty. Zrobiłam sobie mój własny domowy hydrolat lawendowy oraz tonik pietruszkowy. W wolnej chwili mogłabym wrzucić przepisy na te dwa kosmetyki jeżeli ktoś by miał ochotę spróbować takich eksperymentów :)

Po za tym odwiedzałam dużo ciekawych blogów, ale o nich zrobię prawdopodobnie TOP 5... Tylko wybiorę te najciekawsze :)


A wam jak miną miesiąc ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz