Hey
Dzisiaj znowu, krótka recenzja. Ze SPOJLERAMI.
Tytuł: Leśna polana
Autor: Katarzyna Michalak
Seria: Leśna trylogia
Liczba stron: 288
Wydawnictwo: Znak
Kategoria: literatura obyczajowa
Jak czytacie mojego bloga to wiecie, że najpierw czytałam drugą część Czerwień jarzębin ( Recenzja ) i tak nie za bardzo mi się podobała, ale jednak mnie wciągnęła i jestem ciekawa co będzie dalej. Zwłaszcza losów Majki i Marcina... Pierwsza część jednak mnie nie zachęciła do kontynuowania trylogii. Była nudniejsza. Wydaje mi się, ze było także mniej opisów zbrodni dokonanych przez Kuchcińskiego. Chociaż może nie, tyle, że były one znośniej napisane...No i nie ma tego całego efektu motyla...
Tytuł: Leśna polana
Autor: Katarzyna Michalak
Seria: Leśna trylogia
Liczba stron: 288
Wydawnictwo: Znak
Kategoria: literatura obyczajowa
Jak czytacie mojego bloga to wiecie, że najpierw czytałam drugą część Czerwień jarzębin ( Recenzja ) i tak nie za bardzo mi się podobała, ale jednak mnie wciągnęła i jestem ciekawa co będzie dalej. Zwłaszcza losów Majki i Marcina... Pierwsza część jednak mnie nie zachęciła do kontynuowania trylogii. Była nudniejsza. Wydaje mi się, ze było także mniej opisów zbrodni dokonanych przez Kuchcińskiego. Chociaż może nie, tyle, że były one znośniej napisane...No i nie ma tego całego efektu motyla...
W Leśnej polanie przeszkadzało mi parę rzeczy. Choćby cały czas powtarzanie danego faktu np. opisów bohaterów. Kilka razy jak nie kilkadziesiąt autorka informuje nas, że Marcin Pardo to chłopak lubiący przygody na jedną noc. Paweł jest cichym romantykiem, a Wiktor na zawsze oddany tej jedynej. I wszyscy trzej tak naprawdę chcą stworzyć szczęśliwą rodzinę. Ileż można czytać to samo. Wiele rzeczy tam się w kółko powtarza.
Nie mogę także zgodzić się z opisem Wiktora. Jest on przystojnym facetem i wszystkie laski na niego lecą. Ale nie do końca odnajduje się w tych sprawach damsko-męskich. A jednak scena w restauracji przed lustrem temu zaprzecza... Ogólnie bohaterzy są kiepsko wykreowani.
Watki też są abstrakcyjne Majka chcąc kupić Gabrieli jej wymarzony domek, dowiaduje się, że jest on w trakcie sprzedaży. Odnajduje sprzedających i kupującego. Przerywa im. Jedzie razem z Pawłem do Wiktora. I tu znowu abstrakcyjność sytuacji. Bracia Prado opowiadają obcej dziewczynie szczegółowo swą historię. Jakby nie mogli powiedzieć mieliśmy ciężkie dzieciństwo, znęcano się nad nami koniec. Kolejna abstrakcyjna dla mnie sytuacja o tym co dzieje się w domu trójki braci dowiaduje się lekarz i nic z tym nie robi oprócz zszywania ran Wiktorowi. No dobra pomógł im też gdy uciekli od Kuchty. Niby wziął młodszych braci pod opiekę, ale później oni mieszkali z Wiktorem w jakieś chacie. On pracował cały dzień, a oni mieli gotować sprzątać uczyć się. Czy ktoś mi może powiedzieć czemu nie zajął się nimi ten doktor ze swoją żoną. Zwłaszcza o ile pamiętam dostał nad
Pawłem i Marcinem tymczasową opiekę? Jest w niej wiele takich abstrakcyjnych sytuacji. Mimo tego nawet płynnie mi się ją czytało i nie rzuciłam jej na pół roku w kąt co przy nie których książkach się zdarza. Tutaj plusa muszę jej przyznać aczkolwiek nie będzie to moja ulubiona trylogia..
A wy czytaliście? Jak wrażenia? Podobała wam się czy wręcz przeciwnie?
Nie mogę także zgodzić się z opisem Wiktora. Jest on przystojnym facetem i wszystkie laski na niego lecą. Ale nie do końca odnajduje się w tych sprawach damsko-męskich. A jednak scena w restauracji przed lustrem temu zaprzecza... Ogólnie bohaterzy są kiepsko wykreowani.
Watki też są abstrakcyjne Majka chcąc kupić Gabrieli jej wymarzony domek, dowiaduje się, że jest on w trakcie sprzedaży. Odnajduje sprzedających i kupującego. Przerywa im. Jedzie razem z Pawłem do Wiktora. I tu znowu abstrakcyjność sytuacji. Bracia Prado opowiadają obcej dziewczynie szczegółowo swą historię. Jakby nie mogli powiedzieć mieliśmy ciężkie dzieciństwo, znęcano się nad nami koniec. Kolejna abstrakcyjna dla mnie sytuacja o tym co dzieje się w domu trójki braci dowiaduje się lekarz i nic z tym nie robi oprócz zszywania ran Wiktorowi. No dobra pomógł im też gdy uciekli od Kuchty. Niby wziął młodszych braci pod opiekę, ale później oni mieszkali z Wiktorem w jakieś chacie. On pracował cały dzień, a oni mieli gotować sprzątać uczyć się. Czy ktoś mi może powiedzieć czemu nie zajął się nimi ten doktor ze swoją żoną. Zwłaszcza o ile pamiętam dostał nad
Pawłem i Marcinem tymczasową opiekę? Jest w niej wiele takich abstrakcyjnych sytuacji. Mimo tego nawet płynnie mi się ją czytało i nie rzuciłam jej na pół roku w kąt co przy nie których książkach się zdarza. Tutaj plusa muszę jej przyznać aczkolwiek nie będzie to moja ulubiona trylogia..
A wy czytaliście? Jak wrażenia? Podobała wam się czy wręcz przeciwnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz