niedziela, 29 stycznia 2017

Za drzwiami pałacu- Cay Garcia








Tytuł: Za drzwiami pałacu
Autor: Cay Gracia
Liczba stron: 265
Wydawnicto: Literanova ZNAK
kategoria: biografia/ pamiętnik/ literatura faktu






Gdy dostałam tę książkę ucieszyłam ponieważ bardzo lubię takie arabskie klimaty. Myślałam, że będzie to pełna dramatu, trzymająca w napięciu, czasem smutna i może przerażająca książka...

Jednak okazało się, że  jest po prostu nudna. Ciągła mi się jak flaki z olejem. A styl autorki pozostawia wiele do życzenia. Ok ja nie jestem znawcą pisarstwa i nie powinnam może oceniać, ale w tym przypadku… No nie było za dobrze. I żeby nie było, że przesadzam oto jeden z cytatów:
 Nie mam wątpliwości co do tego, że żyrandole są wycierane codziennie. Wcześniej tego dnia widziałam Sunny na drabinie. Kompleksy Mony budzą w niej najgorsze instynkty.
I to w kółko powtarzane „Mona i ja…” jakby się nie dało napisać tego inaczej np. Razem z Moną… albo Poszłyśmy czy Zrobiłyśmy itp. Tylko w kółko zdania zaczynające się od Mona i ja poszłyśmy, Mona i ja robiłyśmy itd.
Ale przejdźmy do tego o czym jest ta książka Cay chcąc zrobić coś interesujące w życiu postanowiła wybrać się na kurs kamerdynerski. Po którym udało jej się otrzymać pracę w Arabi Saudyckiej u księżniczki Arabelli miała zajmować się tam dopilnowaniem służby oraz zajmować się księżniczką i towarzyszyć jej zawsze, gdy sobie tego zażyczy. Książka miała ukazać prawdziwe życie Saudyjskiej Arystokracji. Ogólnie sam opis książki za bardzo nie przyciąga uwagi:
Prawda o zamkniętym świecie saudyjskiej arystokracji. Za drzwiami pałacu w Rijadzie saudyjska księżniczka Arabella wiedzie typowe życie arabskiej arystokratki. Jej garderobę wypełniają abaje od Chanel i kolekcje drogich torebek, a z szuflad wysypuje się cenna biżuteria. Codzienność kobiet z saudyjskiej rodziny królewskiej to baśniowe przyjęcia na pustyni, stoły uginające się od egzotycznych rarytasów i przejażdżki drogimi samochodami. Przynajmniej tak to wygląda na pierwszy rzut oka
Okazuje się, że słodka księżniczka jest strasznie kapryśna i rozpuszczona. A co gorsze stosuje terror nad swymi podwładnymi. Znęca się nad nimi psychicznie i fizycznie. Książka miała ukazać jaka naprawdę jest arystokracja w Arabii Saudyjskiej i w pewien sposób zostało to zrobione. Ale moim zdaniem można było to lepiej ukazać…

Był rozdział pt. Koty, który mówił o biedzie w Arabii. I żeby nie było ja uwielbiam zwierzęta. Tyle , że rozdział zaczynał się od dwóch zdań na temat biednych, bezdomnych, głodujących ludzi. A reszta rozdziału poświęcona było głodującym kotom. No moim zdaniem to trochę kiepsko, że pisarka, tak zignorowała temat głodujących ludzi na rzecz głodujących kotów. Zwłaszcza, że temat głodujących kotów przewija się przez całą książkę.
Na końcu wspomnę, taką ciekawostkę. Mamy tu książkę w książce. Jak na ironię bohaterka w kraju w którym trzymanie się za dłonie może grozić więzieniem, a nawet śmiercią czyta erotyk 50 twarzy Greya…

Ostatecznie czy polecam? Myślę, że jest wiele lepszych, ciekawszych pozycji, które mogą przenieść  nas w świat Arabskich klimatów. Tej zdecydowanie nie odnalazłam się co gorzej czułam się jakby ta książka była po prostu recytowana...

niedziela, 22 stycznia 2017

Diabeł ubiera sięn u Prady- Lauren Weisberger Książka/Film








tytuł: Diabeł ubiera się u Prady
autor: Lauren Weisberger
kategoria: Literatura współczesna
Liczba stron: 448
Reżyser ekranizacji: David Frankel




O CZYM JEST HISTORIA?
Andrea Sachs, dziewczyna z małego miasteczka, poszukuje w Nowym Jorku pracy w branży dziennikarskiej. Nieoczekiwanie zdobywa posadę asystentki wpływowej redaktor naczelnej jednego z najbardziej prestiżowych pism zajmujących się modą. Szybko przekonuje się, że jej przełożona to klasyczny szef 'z piekła rodem'. Andrea żyje w straszliwym stresie, wiedząc, że jeśli przetrwa rok, zostanie zaprotegowana do pracy w dowolnie wybranej gazecie.

KSIĄŻKA

Myślałam, ze sięgam po luźną, zabawną, od stresującą książkę. Ale okazało się, że sięgnęłam po 448 NUDNYCH stron. Niestety. Książka wwlekła się jak flaki z olejem. Parę razy przerywałam książkę na rzecz innej. A to zdarza mi się niezwykle rzadko. Druga NUDNA książka podrząd MASAKRA.
Głowna bohaterka strasznie mnie irytowała. Zwłaszcza pod koniec, (i tu SPOJLER) gdy będąc na wyjeździe w Paryżu dowiedziała się, że jej najlepsza przyjaciółka leży w śpiączce. Wiecie co stwierdziła, że ona i tak nic tam nie zaradzi, wiec dwa dni nikogo nie zbawią. A jest tam chłopak i rodzice głównej bohaterki także Lilii przecież nie była sama.
Chociaż mnie nudziła  i irytowała to chciałam zobaczyć jak się skończy i porównać do filmu. Mimo wszystko było parę ciekawych momentów, które nie pozwalały się przez ten monet oderwać. Ale jednak była to rzadkość. Znajdowały się tam prze długie opisy miejsc, sytuacji, wyglądu, a przede wszystkim ciuchów. Jakby autorka ograniczyła opisy do minimum książka byłaby o połowę krótsza jak nie więcej.

FILM
Film był fajny. Może nie tak zabawny  jak go zapamiętałam. Ale luźny i przyjemny. Dobrze jest go sobie puścić po męczącym dniu, gdy wieczorem nie ma się siły myśleć. Albo w trakcie jakiś porządków, tak jak ja to zrobiłam :)
PORÓWNANIE
Film to kompletnie inna historia niż książka. OK schemat ten sam. Dziewczyna po studiach dąży do zrobienia kariery, przy czym zaniedbuję rodzinę, przyjaciół, praktycznie wszystko co nie dotyczy pracy.
CO SIĘ RÓŻNIŁO
Po pierwsze drugoplanowi bohaterzy. Sam chłopak Andrei to całkiem inna osoba. W książce jest to Aleks, który pracuję w szkole. A w filmie jest to Nate, który pracuje i chce zrobić karierę jako kucharz. Lilii w filmie wydaje się starsza od Andrei, a w książce są jednak rówieśniczkami. Wątek z Lilii jest bardzo ciekawy i bardzo żałuje, że pominęli go w filmie. Gdyż dużo daje on w tej historii i jest to jeden z ciekawszych wątków, więc tego nie rozumiem i jest to dla mnie duży minus dla filmu.
Po drugie samo zakończenie filmu, a książki są całkiem inne. W filmie Miranda jednak przechodzi jakąś minimalną przemianę, ukazana jest jej lepsza strona, a w książce jednak do końca zostaje wredna. Powstała druga część tej powieści, ale przez zmianę zakończenia ciężko będzie stworzyć do niej ekranizację...
Kolejna sprawą jest sytuacja wyjazdu do Paryża. W początkowej historii główna bohaterka została zmuszona do wyjazdu tylko i wyłącznie dlatego, że Emilii (pierwsza asystentka) rozchorowała się. I lekarz zabronił wychodzić jej z domu. W filmie pokazali to w ten sposób, że Emilii i owszem była chora, ale to Miranda nie chciała jej ze sobą zabrać. I tu w sumie wyszło na plus. Bo pokazali w ten sposób, że Andrea była zdolna wykraść koleżance z pracy możliwość wyjazdu do Paryża dla kariery. chociaż do końca nie była tego świadoma. W każdym bądź razie w książce autorka ukazała nam to w wątku z Lilii. Uważam, że nadałby się do tego o wiele bardziej.
Było jeszcze kilka scen pozmienianych mających małe znaczenie. Jednak te nie które zmiany spowodowały powstanie jak dla mnie dwóch odrębnych, ale bardzo podobnych do siebie historii.
Rzadko zdarza się, że film jest ciekawszy od książki. W tym przypadku jest jednak wyjątek od reguły. Chociaż film nie jest jakimś wybitnym dziełem i można było go lepiej wykonać. To jednak Polecam film. Książki niestety nie.

piątek, 13 stycznia 2017

Ścieżki nadziei- Richard Paul Evans












Tytuł: Ścieżki Nadziei
Autor: Richard Paul Evans
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 304
Kategoria: Literatura współczesna



Ścieżki nadziei to 5 część serii Dzienniki pisane w drodze. Alan Po śmierci swojej żony wyrusza w podróż. Postanawia przejść pieszo przez cała Amerykę. Zaczynając od Seatle kończąc na  Kay West. Po drodze spotyka wielu przeróżnych ludzi, zawiera przyjaźnie, przezywa przerózna przygody. Tym razem jego podróż przerywa wiadomość o złym stanie zdrowotnym jego ojca. Al postanawia powrócić do rodzinnego domu i spędzić czas z chorym. Póki nie wyzdrowieje. Po pewnym czasie jego ojciec umiera. Alan po wyregulowaniu spraw związanych ze śmiercią taty postanawia kontynuować wędrówkę.

Książka jest dosyć przewidywalna. Jak dla mnie nie ma w niej nic co by wzbudziło zainteresowanie, jest monotonna. Tak jakby nie miała wogule żadnego rozwinięcia, żadnej akcji. Szczerze mówiąc jest po prostu nudna. Jak już zaczynasz ją czytac to jakos to idzie, ale jak już ja odłożyć to ciężko po nią sięgnąć spowrotem. Nie ma w niej nic przyciągającego. Nie jest to totalnie beznadziejna książka, bo czytałam gorsze Ale jest taka nijaka. No nie przyciąga

Nie powiem, pomysł na książkę jest dobry. Cała konstrukcja opiera się na tym, że jego żona po upadku z konia, łamie sobie kręgosłup. Po jakimś czasie wdaje się infekcja i umiera. W czasie gdy Al. zajmuje się chorą ukochaną jego przyjaciel kradnie mu firmę. Z tego co pamiętam zabierają mu także dom. Dlatego właśnie nasz bohater postanawia odbyć tak długa podróż pieszo. I o tym pewnie ciekawie by się czytało, nie wiem  czy w pierwszych częściach jest to wszystko opisane. I niestety albo i stety się nie dowiem ponieważ tak książka nie zachęciła mnie do sięgnięcia po pierwsze tomy...

Narratorem powieści jest sam Alan i to w jaki sposób nam opowiada dalsza część swojej historii jest po prostu... Ach podam wam cytat: "Wybrana przeze mnie trasa prowadziła przez New Smyrna Beach, Edgewater, Oak Hill, nast.ępnie przez Titusville minąłem szkołę średnią dla przyszłych astronautów"  I tak przez większą część książki. Przeszedł jakąś tam autostradą, koło takiej restauracji, rozbił namiot, jadł to i to, a tamto i to było w karcie dań. Zgłupieć można.

Można powiedzieć także, że mamy tutaj trójkąt miłosny, ale bardzo szybko się on kończy. I wszystko co się dzieje można szybko przewidzieć . Także nie wprowadza on zbyt wiele do książki...

No niestety początek roku tak zaczęłam... Książkę otrzymałam od wydawnictwa Znak i bardzo za nią dziękuje. Bo szczerze mówiąc nie miałam pojęcia , że ja otrzymam. Co prawda zgłosiłam się do recenzji, ale musiałam przeoczyć odpowiedź potwierdzającą. Więc było mi bardzo miło, że w końcu przyszło coś do mnie i nie były to rachunki :)

Dajcie znać czy czytaliście coś tego autora, czy wam się podobało. Może początkowe tomy tej serii. A może wam się podobały ścieżki nadziei ? Piszcie w komentarzach :)

piątek, 6 stycznia 2017

5 najlepszych książek 2016 roku


Przychodzę do was z własnym wystawieniem najlepszych książek zeszłego roku. Oczywiście tych przeze mnie przeczytanych :)


1. Bóg zawsze znajdzie ci pracę- Regina Brett


Recenzja tej książki jest już na blogu. Jest ona stanowczo numerem jeden w roku 2016. Najlepsza książka jaką przeczytałam. Jest to po prostu zbiór 50-ciu felietonów Reginy Brett jak odnaleźć spełnienie. Autorka przytacza różne historie ze swojego życia, które pomogą nam dostrzec rzeczy których nie widzieliśmy. Dzięki tej książce naprawdę wiele wniosłam do swojego życia. Może zmienić wasze poglądy na nie które sprawy. Niezwykła książka. Więcej o tej książce w mojej recenzji:



2. Wstań- Amu Cuddy

Drugi poradnik przeczytany w zeszłym roku, który bardzo cenię i na pewno po niego jeszcze sięgnę. Co mogę o nim krótko powiedzieć? Pomaga on w podwyższeni własnej samooceny, a także w znalezieniu pracy, w pokonaniu nieśmiałości. Nie myślałam, że jest on tak wartościowy. Gdy dostałam te książkę w zasadzie nie ciągnęło mnie do niej. Wydawało mi się, że będzie nudna i wcale jej nie przeczytam. Jednak zaskoczyła mnie pozytywnie :) Więcej o książce:






3. Tylko on - Sylvia Day


I tak, przeszliśmy z poradników do erotyku. Jest to niesamowita powieść z wątkiem kryminalnym. Opowiada  o zawiłym romansie Marii i Christophera. Uwikłani w niebezpieczną intrygę szukają "haczyków" przeciwko sobie. Maria wykorzystuje wdzięk swej urody, aby dowiedzieć się dlaczego Christopher St. John, został zwolniony z więzienia. Tymczasem jedyną szansą, St. Johna na uniknięcie stryczka jest uwiedzenie kobiety  i przejrzenie jej zamiarów. Nie mają pojęcia, że życie ma inne plany wobec nich. Na tle romansu widnieje wątek kryminalny. A wszystko to ukazane jest w odległych czasach. Gdzie kobiety nosiły piękne suknie z gorsetem, a panowie dzielili się na hrabiów i piratów.  Warta przeczytania :) Więcej o tej książce:

4. Sprzedana- Sophie Hayes

O tej książce miałam napisać recenzje, ale jakoś tak mi się odkładało i nie napisałam :( Ale skrócie spróbuje napisać wam coś o tej książce, co jeszcze pamiętam.
Jest to prawdziwa historia autorki. Sophie Hayes została zaproszona przez swojego znajomego do Włoch. spędziła tam z Kasem romantyczny weekend, ale gdy tylko 24-latka chciała wrócić do domu. On zmusił ją do prostytucji. Straszył, że inaczej zabije jej braci. Sympatyczny dobry miły facet zamienił się w potwora. Trwało to ok. pół roku za nim udało jej się uciec. Prawdziwa, wstrząsająca historia. I jak pouczająca. Pokazuje nam jak możemy się pomylić co do ludzi. Nie każdy miły i sympatyczny człowiek, może być dobry. A kobieta lekkich obyczajów wcale nie może nie zasługiwać na miano skończonej k... czy s... Bo może nie robi tego z własnej woli. Może gdyby nie była do tego w jakiś sposób przymuszona nie robiła by tego. Może jest zwykła miłą i dobrą osobą, pomagającą ludziom w potrzebie. Czasem zastanówmy się zanim kogoś ocenimy. A po książkę zachęcam sięgnąć.

5. Nocna porą- Karen Robards

Piątą i ostatnia książkę na tej liście ciężko było mi znaleźć. Ten rok raczej nie był owocny w dobre książki. Ta którą wybrałam jest najlepsza z tych średnich kiążek. Jest to powięść obyczajowa opowiadająca o samotnej matce i jej zbuntowanej córce. Która zaczęła uciekać z domu, pewnej nocy zostaje przyłapana przez policje na kupowaniu narkotyków. Po tym zdarzeniu zaczęły się włamania i groźby pod kierunkiem Jessicy. Prowadzący śledztwo detektyw angażuje się w nie z wielkim zapałem. Fajna książka, choć nie są to jakieś wysokie loty, ale mamy tu romans, wątek kryminalny. Bardzo szybko się czyta, taka na zimowe wieczory...

niedziela, 1 stycznia 2017

Szczęśliwego Nowego Roku / Podsumowanie roku 2016



Na początku chciałabym wam życzyć szczęśliwego nowego roku :)

Wiele wydarzyło się  roku 2016 zacznę od tego, że urodziłam wspaniałą córeczkę Kamilkę. Mam teraz dwójkę małych dzieciaczków :) Przeniosłam bloga i jestem z tego zadowolona, nawiązałam współpracę recenzerską, zdałam Prawo jazdy, choć było naprawdę ciężko :)

Czas na podsumowanie moich zeszłorocznych postanowień  :) Na ile moje  cele się spełniły, a na ile nie. Biorąc pod uwag to, że chce aby ten blog był bardziej książkowy, zaczniemy od podsumowania czytelniczego.
Jedno z moich postanowień brzmiało

Przeczytać 52 książki
niestety udało mi się przeczytać 31. Ale to i tak więcej niż w poprzednim. w tamtym roku podałam wam całąliste książek jakie przeczytałam. Ale tym razem stwierdziłam, ze wybiorę sobie 5 najlepszych i najgorszych książek tego roku i zrobię  dwa osobne posty. Więc wyglądajcie ich :)

Zacząć czytać biografie
Hmmm??? Jedną zaczęłam, ale jeszcze nie skończyłam.... Chyba to się nie liczy?

Pisać lepsze recenzje
Myślę, że jestem zadowolona z tego co piszę i jak. Chociaż mogło by być lepiej. Ale bardziej mi się podoba to jak teraz pisze niż w zeszłym roku.

Kupić książki
W końcu moje marzenie z dzieciństwa się spełnia. MAm w domu swoja biblioteczkę. zaczęłam kupować książki :)

Następnymi punktami na mojej liście było

Popracować nad sobą
W sensie moim charakterem, nastawieniem do pewnych rzeczy spraw i mysle, ze wpewnym stopniu mi się to udało. Chociaż wiem, że jeszcze wiele powinnam w sobie zmienić :)

Zacząć ćwiczyć

BEZ KOMENTARZA- co roku mam to postanowienie, ale nigdy się nie spęłnia. Ciekawe czemu?
W tym roku razem z kuzynka wymyśliliśmy lepsze postanowienie a brzmi ono tak : Nie będę ćwiczyć :) Może się spełni

Zadbać o przestarzeń

No musze się przyznać, ze ze mnie bałganiara jest nie zła i nie wiem czy kiedyś to się zmieni :) Ale zaczęłam jednak bardziej dbać o ten swój dom. Dopieszczam go czasami niektórymi dekoracjami. A Szymon to wszystko rozwala :)

Nauczyć się Hiszpańskiego

Coś tam w wakacje zaczęłam, ale jednak nie kontynuowałam... Niestety...

Pojechać na lodowisko lub basen

Niestety nie udało nam się wybrać w żadne z tych miejsc, ale może w te wakacje na basen pojedziemy zobaczymy

Zdać Prawo Jazdy
Tak tak tak jest zdałam mam. Ale nie jeżdżę :( Na razie :)
To było takie główne postanowienie i cieszę się, że się spełniło. Ci co czytali mojego starego bloga to wiedzą, ze było mi naprawdę ciężko i że chciałam zrezygnować nie raz. No ale najważniejsze, że się udało w końcu :P